Patrzysz na niego i myślisz, że to bus, ale... spokojnie - do busa jeszcze trochę brakuje. Citroen SpaceTourer to jednak kawał auta, który w wersji dostawczej jest sprzedawany jako szerzej znany Jumpy. Więc gdybyście mieli kiedyś potrzebę przewieźć... sześcioro dzieci w fotelikach - ten gigantyczny van jest właśnie dla was.
Dlaczego zwracam uwagę, że to nie jest bus? Bo choć SpaceTourer rozmiarami zbliża się do takich aut, w rzeczywistości to nic innego niż rodzinny van na bazie wspomnianego Jumpy. Jest dostępny w aż trzech długościach i dwóch różnych wysokościach nadwozia. My w naTemat.pl sprawdziliśmy wersję o wszystko mówiącej nazwie XL, ale oczywiście są też dużo mniejsze wersje. Wybór oczywiście może dość drastycznie zmienić charakter auta.
W tej konfiguracji duży van Citroena jest naprawdę duży. Trudno go właściwie nazwać następcą nieprodukowanego już C8, to auto jednak zacznie większe i o bardziej użytkowym charakterze.
Widać, po co powstał
Bo powiedzmy sobie wprost - w SpaceTourerze naprawdę da się wyczuć, że jego oryginał (czyli Jumpy) powstał do wożenia ziemniaków. Czy jakiegokolwiek innego towaru. Walory użytkowe wybijają się tu na pierwszy plan. Wskazują na to same wymiary auta: SpaceTourer w wersji XL jest naprawdę duży, bo ma przecież nieco ponad 5,3 metra długości. Mało? Z lusterkami ma ponad dwa metry szerokości, auto ma też niemal 1,9 metra wysokości.
Mimo to manewry tym autem nie są specjalnie trudne (nie mylić z parkowaniem w galerii handlowej). Dzieje się tak, ponieważ SpaceTourer ma wybitnie pudełkowate nadwozie. Taka konstrukcja powiększa też przestrzeń w środku.
Tak, to trzeba mocno podkreślić - w SpaceTourerze jest naprawdę wygodnie, a te osiem miejsc to nie dwa wygodne fotele z przodu i jakieś dwie mikroskopijne kanapy z tyłu, tylko sześć pełnoprawnych siedzisk.
Każde z siedzeń z tyłu można przesuwać do przodu i do tyłu, składać i bardzo łatwo wyjąć. Każde ma zaczep ISOFIX, więc przewóz naprawdę dużej gromadki dzieciaków nie będzie żadnym wyzwaniem. Przy tej okazji zaryzykuję jednak stwierdzenie, że na siedzeniach w drugim i trzeci rzędzie zmieszczą się nie tylko dzieci, ale i dorośli - i to tacy z nadwagą. Miejsca jest po prostu mnóstwo.
Co ważne, możemy zamówić auto z dwoma fotelami w drugim i trzecim rzędzie. Wtedy są one jeszcze wygodniejsze i można je obracać. Niezależnie od wersji po wyjęciu wszystkich foteli czy siedzisk z drugiego i trzeciego rzędu uzyskujemy oczywiście gigantyczną przestrzeń załadunkową. Na mój gust zmieści się tam nawet jakieś... bardzo, bardzo małe auto.
Bardzo przyjemnie jest też w pierwszym rzędzie. Pozycja za kierownicą jest oczywiście bardzo wysoka, a pozycja dość "krzesłowata", ale cieszy bardzo szeroki zakres regulacji kierownicy. SpaceTourer jest oczywiście bardzo plastikowy, ale - jak to u Francuzów - zadbano o to, żeby było w miarę designersko.
Kokpit jest więc ładny i dobrze zaprojektowany, choć pokrętło do zmiany ustawień automatycznej skrzyni rodem z Jaguarów czy Land Roverów to chyba trochę przesada. Aha - jak na wymiary auta przydałyby się większe lusterka boczne.
Jeździ lepiej niż można było tego oczekiwać
Odpalamy silnik. Citroen SpaceTourer to typowe francuskie auto. Czyli chociaż to w pewnym sensie twardy dostawczak (tylko w bardziej cywilnej wersji), zawieszenie jest dość miękkie, skoncentrowane na tłumieniu nierówności. W praktyce ze względu na wymiary auta wychodzi to momentami dość pokracznie, ale jazda sama w sobie jak na ten segment jest bardzo przyjemna.
SpaceTourer nie lubi jednak podmuchów wiatru, co zapewne wynika z jego wymiarów. Sprawdziłem to organoleptycznie na autostradzie, gdzie przyjemna jazda z prędkością 140 km/h jest możliwa tylko przy bardzo optymalnych warunkach. Czyli sucho i raczej bezwietrznie. Inaczej będzie to trochę walka z całym światem. Plus: środek jest całkiem dobrze wyciszony.
Pochwalić trzeba za to układ napędowy. Dwulitrowy diesel pracuje kulturalnie, a do tego zapewnia wysoką moc, bo 180 KM i 400 Nm momentu obrotowego. W praktyce przekłada się to sprint do stu kilometrów na godzinę w mniej niż dziewięć sekund i mocne zdziwienie innych kierowców.
SpaceTourer naprawdę się odpycha, co jest też dużą zasługą niskiej masy własnej (na tle konkurencji): 1770 kg. Tylko darujcie sobie sportową jazdę w zakrętach - to zawieszenie naprawdę jest miękkie.
Jednostka współpracuje z ośmiobiegowym automatem. Przekładnia pracuje bardzo kulturalnie i szybko, chętnie zmienia biegi. A ponieważ jest ich aż osiem, SpaceTourer z zasady porusza się na niskich obrotach. To przekłada się na spalanie. Na wspomnianej autostradzie SpaceTourer spali około dziesięciu litrów oleju napędowego, w mieście nawet o litr mniej.
Podróż kierowcy umila też... wyświetlacz przezierny, choć umiejscowiony nie na szybie, a na "szybce" wysuwanej z deski rozdzielczej. Raczej nie jestem fanem tego rozwiązania, ale tutaj nawet byłem z niego zadowolony. Oczywiście musiałem oderwać wzrok od drogi, żeby odczytać dane na nim, ale i tak były one wygodniej dostępne niż dane z zegarów.
Dopracowania wymagają za to asystenci. Adaptacyjny tempomat po prostu się gubi i w trakcie jazdy należy uważać, żeby w kogoś zwyczajnie nie wjechać. Asystent pasa ruchu też współpracuje ze zmiennym szczęściem i najlepiej go po prostu... wyłączyć. Zwłaszcza przy takich wymiarach auta chyba lepiej po prostu zaufać sobie.
Cena
Czy warto kupić taki samochód? To dość skomplikowane pytanie, ponieważ SpaceTourer w testowanej odmianie Rip Curl... nie jest dostępny w Polsce w sprzedaży. To pochodna (bardzo wybrakowana pochodna) bardzo ciekawego konceptu auta dla podróżników:
Trudno tu zresztą mówić o jakieś bazowej cenie, ponieważ SpaceTourer występuje w naprawdę wielu kombinacjach - są wersje krótsze, dłuższe, pięciomiejscowe czy ośmiomiejscowe itp. Bardzo podobnie skonfigurowana do egzemplarza testowego wersja Feel to jednak wydatek około ćwierć miliona złotych. To dużo, ale konkurencja ceni się podobnie.
Citroen SpaceTourer 2.0 BlueHDI na plus i minus:
+ Komfort jazdy + Osiem pełnoprawnych miejsc + Dobre osiągi + Przyjemne spalanie - Nieprzekonujący asystenci - Lusterka mogłyby być większe - Trudności z jazdą przy wyższych prędkościach
Na koniec jeszcze kilka zdjęć tego ciekawego auta: