Roman Giertych poinformował, że Jarosław Kaczyński nie odbiera z poczty wezwania do zapłaty 50 tys. zł. Takiej kwoty domaga się austriacki biznesmen, którego reprezentuje właśnie mecenas. Gerald Birgfellner twierdzi, że kopertę z pieniędzmi dla księdza Rafała Sawicza miał w ręku własnie prezes PiS.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
"Czy pan Kaczyński w przerwie w swej krucjacie o zdrowie moralne Narodu byłby łaskaw odebrać z poczty wezwanie do zapłaty na 50 tys., które mu przesłałem w imieniu klienta? Moralność jakoś sobie bez niego poradzi, a ja nie mogę zacząć procesu bez zwrotnego potwierdzenia odbioru" – napisał Roman Giertych na Twitterze.
"Wysłałem przed chwilą wezwanie w imieniu p. Geralda Birgfellnera do p. J. Kaczyńskiego, aby dobrowolnie zwrócił kwotę 50 tysięcy zł, którą nienależnie pobrał 7.02.2018 roku. Brak wpłaty w ciągu 7 dni spowoduje skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego" – napisał Giertych na Twitterze.
Sprawa została opisana przez "Gazetę Wyborczą" w ramach tzw. taśm Kaczyńskiego. Dziennik opublikował kopię dowodu wypłaty 50 tys. zł, które Birgfellner miał przekazać w centrali PiS przy ul. Nowogrodzkiej dla księdza Rafała Sawicza z rady fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego.
Pieniądze miały ułatwić inwestycję w wieżowce przez kojarzoną z PiS spółkę Srebrna. Jak zeznał Birgfellner, przekazanie koperty dla księdza Sawicza miał mu polecić Jarosław Kaczyński. Według "GW" oryginał wypłaty jest jednym z dowodów w postępowaniu prokuratury.
Wydruk ma potwierdzać wypłatę przez Birgfellnera 50 tys. zł w gotówce z datą 7 lutego 2018 r. (taką wspomina Giertych w wezwaniu). Dokonano jej w oddziale Pekao SA w Warszawie przy ul. Towarowej 25. Dziennik zwracał uwagę, że to niedaleko do siedziby PiS przy Nowogrodzkiej 84/86.
Austriacki biznesmen zeznał pod przysięgą, że kopertę "miał w ręku" Jarosław Kaczyński. Wydruk z konta Birgfellner przyniósł na przesłuchanie.