
Reklama.
Według tygodnika pojawiają się plotki, że jednak reforma edukacji i protesty nauczycieli to większy problem niż Prawo i Sprawiedliwości chciałoby przyznać. A jedynka dla Anny Zalewskiej we Wrocławiu ma ponownie być rozpatrywana.
Nazwisko Anny Zalewskiej dość niespodziewanie pojawiło się na liście PiS do Parlamentu Europejskiego. Tak jak inni czołowi politycy PiS – Joachim Brudziński, Beata Mazurek, Beata Szydło i wielu innych – zdecydowała się na desant do Brukseli.
W przypadku Zalewskiej szczególnie dziwić musi to, że na wyjazd do Brukseli decyduje się w samym środku edukacyjnego chaosu, za który jest jako minister edukacji narodowej odpowiedzialna. Oburzenie z powodu planowanej ucieczki z tonącego okrętu wyrażają rodzice i nauczyciele. Ich zdaniem jeśli PiS planuje, że schowa Zalewską, to ten manewr się nie powiedzie.
O desant do Brukseli i pozostawienie resortu tuż przed kumulacją roczników w szkołach średnich pytał minister Konrad Piasecki w TVN24. Odpowiedź Zalewskiej można jednak traktować niemal jak akt samouwielbienia. – Wszystko zostało już zaplanowane. Mam znakomitych wiceministrów i kuratorów. Każda moja reforma była udana – argumentowała próbę wejścia do europejskiej polityki.
źródło: "Newsweek"