W internecie można już zobaczyć nowy spot wyborczy Mitta Romneya. Większa część 30-sekundowego filmiku ma polski charakter. Kandydat republikanów chce bronić religii, za sztandar posłużyły mu Jan Paweł II, Lech Wałęsa i polska flaga.
Kto podziela twoje wartości? Pyta lektor na początku spotu. Zarzuca Obamie walkę z religią i podejmuje się jej bronić. "Be not afraid" głosi główny przekaz filmu, cytujący papieża. Czy dla Amerykanów ma to jakieś znaczenie? Wiedzą, kim jest Wałęsa? O wizerunku bohatera "Solidarności" wśród Amerykanów rozmawiamy z Bartoszem Węglarczykiem, redaktorem naczelnym "Sukcesu" i byłym korespondentem w USA.
Amerykanie wiedzą, kim są Lech Wałęsa i "John Paul the Second"?
Bartosz Węglarczyk: Wiedzą. Lech Wałęsa jest powszechnie znany Amerykanom. Można powiedzieć, że to celebryta z pierwszej ligi. Bardzo pozytywnie się im kojarzy. W ich oczach to osoba, która walczyła o demokrację, prawa człowieka, pokonała komunizm. Podobnie wygląda sytuacja z Janem Pawłem II. Wszyscy wiedzą, kto to jest. Romney chciał, by porównać go do Ronalda Reagana, najlepiej ocenianego republikańskiego prezydenta w USA po drugiej Wojnie Światowej. On też kojarzy się Amerykanom z obaleniem komunizmu, twardą postawą wobec wrogów USA. Użycie wizerunku Lecha Wałęsy i papieża Jana Pawła II jest całkowicie zrozumiałe.
Obchodzi ich to, że Romney odwiedził "jakąś tam Polskę, która nie wiadomo dokładnie, gdzie leży"?
Zwykłego przeciętnego Amerykanina mało obchodzą podróże Romneya. Nieważne czy do Polski czy gdzieś indziej. W kręgach bardziej wyspecjalizowanych toczyła się debata na temat "słuszności" jego wizyty w Polsce. Niektórzy dość negatywnie do tego podeszli, utrzymując, że sztab Romneya zawalił. Bo mamy rok 2012, a nie 1989. Republikanin natomiast zachowywał się, jakby właśnie upadał komunizm.
Polonia się do niego przekona?
To często powtarzany błąd w mediach. Romney nie przyjechał do Polski po głosy Polonii. Jeśli jakaś ich część się do niego przekona to dobrze. Ale głównym celem było coś innego. Polonia w USA jest bardzo prawicowa i nie przepada za Lechem Wałęsą. Romney chciał się pokazać z byłym szefem "Solidarności", bo każdemu Amerykanowi nasz były prezydent kojarzy się ze zwalczaniem komunizmu. To raczej nie przesądzi wyborów. Wałęsa sam nie zapewni mu zwycięstwa. Romney nie ma żadnego planu co do polityki zagranicznej, żadnej wizji.
Jakie daje mu pan szanse?
Gdybym miał dziś postawić pieniądze, wskazałbym Baracka Obamę. W ciągu ostatnich tygodni prowadził skuteczną kampanię, jeśli nie nastąpi żadne ekonomiczne albo polityczne trzęsienie ziemi, jeśli bezrobocie nie zacznie rosnąć lub PKB spadać, Obama wygra te wybory.