EMPiK MEGASTORE w Warszawie
EMPiK MEGASTORE w Warszawie Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

"Klub Międzynarodowej Prasy i Książki", znany dziś jako Empik, to prawdziwy gigant branży kulturalnej. Okazuje się jednak, że nie wszyscy pozytywnie oceniają działalność najpopularniejszej w Polsce księgarni. – Współpraca wydawców z Empikiem jest ich wyborem – podkreśla rzeczniczka spółki.

REKLAMA
Chęć zakupu książki kieruje nas instynktownie do Empiku Czy chcemy czy nie, tam znajdziemy najwięcej, najszybciej, choć nie zawsze najtaniej. Trudno znaleźć realną alternatywę wobec giganta, posiadającego sto dziewięćdziesiąt salonów w całej Polsce. Książki możemy oczywiście kupić jednej z dwóch tysięcy mniejszych księgarni, lub w internecie. W sieci jest taniej, ale na książkę musimy cierpliwie poczekać.
Spółka EMPiK powstała w 1991 roku. Historia dzisiejszych salonów sięga jednak 1946 roku, kiedy to stanowiły swoiste okna na świat. To właśnie tu można było dotrzeć do zachodniej prasy. EMPiK-i przeżywały rozkwit w latach sześćdziesiątych. Wówczas pojawiały się w większych miastach w Polsce. W szczytowym okresie PRL-u istniało 100 KMPiK-ów (z czasem litera "k" przestała być wymawiana) oraz około 300 klubów prasy i książki. Były zlokalizowane we wsiach oraz małych miasteczkach i przyciągały młodych czytelników. Stanowiły ówczesny salon kulturalny, umożliwiały dostęp do muzyki, prasy, języków obcych. Można było się tam napić "znanej z jakości kawy" oraz "płynnego owocu" czyli po prostu soku.
Tradycja przetrwała
EMPiK-i zawsze były miejscem otwartymi na Zachód, można było uczyć się w nich także języków obcych. Dziś szkoły Empik również są bardzo popularne. Zdecydowanie nie należą jednak do tanich, ale dobrze wypadają w rankingach.
Również inna tradycja doczekała się swojej nowoczesnej formy. "Znana z jakości kawa" serwowana niegdyś, dziś jest podawana w kilkudziesięciu kawiarniach w całej Polsce.
logo
Władysław Bartoszewski na spotkaniu z czytelnikami w salonie EMPiK Fot. Pawel Piotrowski / AG

Kolejnym elementem łączącym peerelowskie okno na świat z dzisiejszymi megastore'ami – piętrowymi wielkopowierzchniowymi salonami, są spotkania z twórcami. Kilkadziesiąt lat temu przychodzili na nie Andrzej Wajda, Gustaw Holoubek, Beata Tyszkiewicz czy Maja Komorowska. Dziś do Empiku można pójść po podpis Edyty Górniak, podróżnika Marka Kamińskiego, Dody, czy Jerzego Dudka.
Empik stawiał wydawców pod ścianą?
Empik pomimo swojej ogromnej popularności, a nawet rzeszy fanów, dorobił się również wrogów. Co pewien czas pojawiają się oskarżenia o niszczenie firm wydawniczych i duże opóźnienia w płatnościach.
Pod naszym niedawnym tekstem o rynku książek: Kilka złotych za bestseler. Na stoiskach "taniej książki" znajdziesz te same pozycje, co w księgarniach. "To się opłaca" w komentarzach pojawiło się wiele pytań, między innymi to:
Piotr B.
Internauta

Czekam na opinię, np. takiego Empiku, czy faktycznie nie płaci w terminie za dostawy. Jest Pani w stanie to sprawdzić?


– Było bardzo mocne przesilenie pod koniec zeszłego roku, jeśli chodzi o traktowanie nas przez Empik – mówi nam dyrektor ds. handlowych jednego z warszawskich wydawnictw.
Paweł W.
Komentarz pod artykułem: Kilka złotych za bestseler. Na stoiskach "taniej książki" znajdziesz te same pozycje, co w księgarniach. "To się opłaca"

To akurat nie nowa wiadomość. Wystarczy wpisać w google "empik nie płaci". CZYTAJ WIĘCEJ

Jak twierdzi, Empik musiał "się powściągnąć", gdyż pojawiło się dużo czarnego PR-u, a także konkurencja w postaci dużych stanowisk książkowych w Carrefourze. – Te dwa czynniki spowodowały, że Empik przestał być tak agresywnym graczem jak do tej pory, wbijającym wydawców w ziemię i nie liczącym się dosłownie z nikim. Ale jeśli pokażą się artykuły, mówiące o poprawie sytuacji, Empik zapewne wróci do stawiania wydawców pod ścianą – dodaje dyrektor wydawnictwa.
Według wydawców, bycie monopolistą daje Empikowi bardzo mocną pozycję negocjacyjną. – Empik proponuje wykupienie promocji na daną książkę. Dla małego wydawnictwa ich cena jest nie do przyjęcia. Wynosi ona mniej więcej tyle, ile cały zysk z nakładu. Ale jak się wykupi ekspozycję na stanowisku promocyjnym, to warto też aby było coś na półkach. A Empik wystawia na półkach głównie książki promowane. Jeśli więc nie wykupi się promocji, nie jest powiedziane, że sieć u nas cokolwiek zamówi - tłumaczy mechanizm dyrektor ds. handlowych jednego z wydawnictw.
Maciej C.
Komentarz pod artykułem: Kilka złotych za bestseler. Na stoiskach "taniej książki" znajdziesz te same pozycje, co w księgarniach. "To się opłaca"

Ja już po prostu nie kupuje w Empiku. Praktycznie przerzuciłem się zupełnie na e-booki. A to co kupuje w papierze to w jakiś klimatycznych księgarniach, chociaż w Warszawie takie księgarnie trudno znaleźć :( . Trzeba bojkotować sieci. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości wydawcy zupełnie powinni przerzucić się na e-booki. Trochę może i żal papierowych książek, ale cóż :) CZYTAJ WIĘCEJ

Zupełnie inne zdanie w kwestii współpracy wydawców z Empikiem ma rzecznik spółki Monika Marianowicz. Według niej, nie można mówić o pozycji monopolisty. Na zarzuty kierowane pod adresem firmy mówi, że "Empik jest karcony za wieloletnie wysiłki i dążenia do jak najwyższego standardu dla czytelników, który służy też interesom dostawców".
Rzecznik firmy podkreśla także, że obecnie Empik nie ma żadnych zaległości w płatnościach. – Z jednej strony wydawcy są świadomi istnienia realnej alternatywy rynkowej dla Empiku w postaci innych sieci oraz setek pojedynczych księgarni, a jednocześnie sami podkreślają, że inni dystrybutorzy nie oferują im tak kompleksowej i atrakcyjnej obsługi, takiej skali dotarcia do czytelników, promocji, a w rezultacie efektywnej sprzedaży jak Empik – mówi Monika Marianowicz.
W przesłanym do nas oświadczeniu, czytamy także:
Monika Marianowicz
Rzecznik prasowy Empik Sp. z o.o.

Współpraca wydawców z Empikiem jest ich wyborem. Warto podkreślić, że bardzo wiele zyskują dzięki współpracy z naszą siecią. Żaden inny podmiot nie zdecydował się zainwestować tak potężnych nakładów finansowych w ten trudny sektor. Stale rozwijamy sieć dystrybucji poprzez otwarcia kolejnych salonów i sprzedaż internetową (empik.com), zwiększając dotarcie do czytelników, jak również prowadzimy szeroko zakrojone i systematyczne działań na rzecz promocji kultury i czytelnictwa (m.in. warsztaty o książkach dla najmłodszych „Przecinek i kropka”, spotkania autorskie w salonach, patronaty i aktywny udział w szeregu wydarzeń kulturalnych, etc.).


Dyrektor ds. handlowych jednego z wydawnictw w rozmowie z nami mówi jednak, że stosowane przez Empik elementy promocji kultury i czytelnictwa są jedynie zabiegiem wizerunkowych. Dla wydawców jest to fikcją. – Nie ma żadnej polityki promowania kultury wyższej. W konkursie "Przecinek i Kropka" na promocję może liczyć tylko pięć tytułów, nie koniecznie z najwyższej półki – mówi.
Do naszej redakcji dotarła również informacja od jednego z mniejszych wydawców o treści:
Dyrektor handlowy małego wydawnictwa
List przesłany do redakcji naTemat

Pod koniec zeszłego roku mieliśmy z EMPiK-iem b. przykre starcie: cztery z pięciu tytułów, zakontraktowanych przez EMPiK, nie zostało wprowadzonych do sprzedaży w salonach, choć specjalnie przesunęliśmy daty ich premier z lutego-marca tego roku, na grudzień 2011 (dokonując naprawdę niebywałego wysiłku). Książki nie dość, że były zamówione, zostały już dostarczone do magazynu centralnego. EMPiK uznał jednak, że "właśnie" skończyły mu się pieniądze na zakupy i kazał książki zabrać z dnia na dzień. Hurtownia odebrała książki bez słowa sprzeciwu, co niestety świadczy o sile EMPiK-u.


Jednak według Beaty Stasińskiej, znawczyni polskiego rynku wydawniczego, szefowej wydawnictwa W.A.B., Empik odgrywa ważną rolę w kwestii dostępu do książek, a tym samym poszerzania grona czytelników.
– Przez ostatnie dwadzieścia lat wolnego rynku książki w Polsce ani polscy wydawcy, którzy w swojej branżowej organizacji zajmowali się głównie ochroną interesów wydawnictw podręczników, ani polscy księgarze czy hurtownicy nie umieli zorganizować nowoczesnej sieci dystrybucji, że o prawnych regulacjach rynku nie wspomnę. Zrobił to ktoś z zewnątrz, budując krok po kroku ponad 180 salonów z dobrami kulturalnymi. W tak dużym kraju jak Polska było miejsce na 2-3 sprawnie działające firmy dystrybucji książki. Nikt poza Empikiem nie spieszył jednak z inwestowaniem w ten trudny sektor – zauważa.
Na rynku wydawniczym działają przecież takie same zasady, jak w innych branżach. – W latach dziewięćdziesiątych padały hurtownie, wydawcy nigdy nie odzyskali swoich pieniędzy. Empik, opierając się na nowoczesnym systemie logistycznym, podejmuje wyzwanie wielokanałowej dystrybucji – bo musi dziś oprócz sieci salonów, docierać z książką w każdej jej postaci (sprzedaż internetowa, wersje cyfrowe, etc). Czytelnik wybierze taką formę zakupu, która będzie dla niego najwygodniejsza, czyli najtańsza i najszybsza, nie bacząc ani na interes wydawcy ani detalisty. To bardzo trudny czas na rynku książki, który nigdy nie był bardzo rentowny w porównaniu z innymi branżami – podkreśla Stasińska.
Rewolucja
A może być jeszcze trudniejszy. Jesteśmy u progu technologicznej rewolucji na rynku książki, rewolucji na miarę gutenbergowskiej – e-booki coraz bardziej zaczynają zagrażać wydaniom papierowym. Na dodatek na polski rynek wejdzie prawdopodobnie już wkrótce światowy potentat księgarski, Amazon. – Empikiem staje przed wielkimi wyzwaniami. Upowszechnienie technologii i preferencje konsumentów powodują, że zmiany, które wstrząsają i będą jeszcze wstrząsać rynkiem, są jednak z korzyścią dla czytelnika i autora: czytelnik ma coraz lepszy dostęp do treści, autor zaś dociera do coraz większej liczby odbiorców – ocenia prezes W.A.B.