
Możemy ją ekstrapolować i przyjrzeć się dzisiejszym trendom technologicznym, aby na tej podstawie wyciągać jakieś wnioski. To bardzo nieprecyzyjna, choć niestety jedyna, metoda. Przyszłości po prostu nie da się przewidzieć.
Naukowcy od lat starają się nadać maszynom pewne cechy charakteru, czyli coś, co jest kolejnym z trudno definiowalnych pojęć. Przecież już w latach 40. ub. w. powstały dwa żółwie-roboty o imionach Elmer i Elsi; proste konstrukcje w kształcie żółwi.
Nie. W samolotach "prawdziwej" sztucznej inteligencji praktycznie nie ma. Pamiętajmy, że cykl konstruowania takich maszyn jest znacznie dłuższy, niż w przypadku samochodów. Od pierwszej wizji konstrukcji, poprzez całe mnóstwo testów i ulepszania całości, aż do wprowadzenia finalnych poprawek mija kilkanaście bądź wręcz kilkadziesiąt lat.
Moim zdaniem technologicznie jesteśmy w pełni gotowi na to, aby używać ich masowo. Jedyną przeszkodą są tutaj kwestie prawne. Widzi pan, wciąż nie potrafimy dostosować do współczesnych realiów jednej z podstawowych zasad starożytnego prawa rzymskiego, głoszącej, że za każdą sytuację musi być odpowiedzialna konkretna osoba.
Jest naturalną rzeczą. Ważne, aby pamiętać, iż technologia z zasady nie jest zła albo dobra. To jedynie kwestia tego, jak jej użyjemy, jakie wartości jej nadamy. To jak z nożem, którego możemy użyć do różnych celów. No albo technologią jądrową, wykorzystaną albo do skonstruowania bomby jądrowej, przy pomocy której zniszczy się Hiroszimę i Nagasaki, albo wybudowania elektrowni, dzięki której zmniejszymy problem zanieczyszczenia powietrza.