Obrażanie, bluzganie, gnojenie – tak nazwał hejt Jerzy Owsiak. Szef WOŚP opowiedział w TVN24 o stosunku Polaków do mowy nienawiści. Wcześniej uczestniczył w piątkowej dyskusji o mowie nienawiści w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– W Polsce nikt nikomu nie zabrania być rasistą i homofobem, ale tylko przed lustrem w domu. Bo prawo zupełnie dobrze to definiuje i zabrania. Okazuje się, że co trzeci Polak poczuł hejt na sobie. Ale tylko 1 proc. Polaków uważa, że kiedyś napisało coś, co jest hejtem w stosunku do innej osoby – mówił Jurek Owsiak w "Faktach po faktach", gdzie był gościem Grzegorza Kajdanowicza.
Szef WOŚP opowiedział też, jak radzi sobie z hejtem w swoją stronę. – Obraża mnie to. Dziś złożyłem cztery doniesienia – mówi. – Ale mówiliśmy (w POLIN – red.) o przeciętnym Kowalskim. A on nie ma na to siły. To kosztuje, więc moc obywateli wycofuje się. Mi jest o wiele łatwiej, bo ja mam zespół ludzi, którzy cedzą te hejterskie wiadomości – opowiadał. Jednak przekonywał, że warto walczyć z mową nienawiści.
Tłumaczył, że hejt w dużej mierze dotyczy młodych ludzi; chodzi zarówno o hejtujących jak i hejtowanych. – Trzeba uczyć dzieci od najmłodszych lat, co to jest mowa nienawiści.
W USA hejt jest podzielony na różne kategorie, u nas tego nie ma – opowiadał.
Tłumaczył, że problemem jest nie tylko mowa nienawiści, ale i podawanie jej dalej. – Nie hejtujmy, ale i nie przekazujmy dalej hejtu. Nie mówmy: weź zobacz, jaki okropny film widziałem. Edukujmy, walczmy o to jako rodzice – apelował szef WOŚP.
Owsiak o hejcie po śmierci Adamowicza
– Ta nienawiść w moją stronę grzeje od 25 lat. Od 25 lat staczam boje z ludźmi, którzy mi grożą. Niestety polski wymiar sprawiedliwości i policja nie dają sobie z tym rady – tak w przeszłości ze łzami w oczach Owsiak tłumaczył swoją rezygnację z kierowania WOŚP po śmierci Pawła Adamowicza. Jednak po kilku dniach powrócił.