Czternasta rocznica śmierci Jana Pawła II przynajmniej w Krakowie nie była uroczystością dla wszystkich. Główne "obchody" odbyły się nie tak jak zawsze na placu przed kurią, a na dziedzińcu. Na dodatek Rycerze JPII selekcjonowali ludzi w bramie kurii. Jak ktoś się nie podobał, bo był ze "złych" mediów, to dostać się tam nie mógł – podaje krakowska "Gazeta Wyborcza".
Dziennik obrazuje wtorkowe wydarzenia na zasadzie prostego kontrastu. 2 kwietnia 2005 roku, gdy ogłoszono, że zmarł Jan Paweł II, kardynał Franciszek Macharski wyszedł przed kurię w Krakowie, aby być z ludźmi.
2 kwietnia 2019 roku, gdy krakowianie ruszyli w to samo miejsce, arcybiskup Marek Jędraszewski otoczony przez Rycerzy JPII nawet nie wyszedł przed kurię. Zorganizował uroczystość na dziedzińcu.
Krakowianie byli takim zachowaniem zaskoczeni. Przed kurią nie było sceny, a na dodatek okno papieskie było… zamurowane (pojawiła się w tym miejscu mozaika). – Po co mam przyjeżdżać pod kurię, skoro arcybiskupowi to nie w smak – mówiła "GW" jedna ze zgromadzonych osób.
To o tyle dziwne, że jeszcze w zapowiedziach rozsyłanych przez biuro prasowe archidiecezji informowano, że spotkanie odbędzie się pod papieskim oknem. Taka informacja krążyła jeszcze we wtorek o dziesiątej rano.
Koniec końców scena znalazła na dziedzińcu i nie każdy mógł się tam dostać. – Rycerze JPII nie pozwolili mi przekroczyć bramy kurii. Zapytali, patrząc na mój aparat, skąd jestem. Kiedy odpowiedziałem, że z "Wyborczej", usłyszałem, że nie mamy wstępu na dziedziniec – relacjonował Jakub Porzycki, fotoreporter "GW".
Takie same restrykcje objęły ekipy TVN oraz portalu LoveKrakow. Za to nikt z Rycerzy JPII nie miał problemu z dziennikarzami TVP oraz Polsatu.
Sama uroczystość trwała bardzo krótko, a po niej arcybiskup od razu wrócił do swoich apartamentów. – Poszła plotka, że ma być przed kurią protest. Metropolita się wystraszył i zarządził uroczystość w miejscu, w którym będzie bezpieczny. Rycerze dostali rozkaz chronienia arcybiskupa. W bramie mieli przyglądać się ludziom, którzy wchodzą. Jeśli ktoś wydał im się podejrzany, mieli reagować – powiedział "GW" jeden z księży pracujących w kurii.
Dodajmy, że to kolejna dość dziwna decyzja arcybiskupa Jędraszewskiego w ostatnich dniach. Niedawno zrezygnował z odprawienia mszy za księdza Józefa Tischnera. Z kalendarza hierarchy ta pozycja zniknęła tuż po tym, jak ogłoszono tegorocznych laureatów nagrody ks. Tischnera. Wśród nich było m.in. małżeństwo Owsiaków.