Tomasz Komenda walczy o odszkodowanie. Mężczyzna został skazany na 25 lat więzienia za gwałt i zabójstwo 15-latki – przestępstwa, których nie popełnił. Czy o przyznaniu mu odszkodowania zdecyduje sędzia Mariusz Wiązek, którego wyrok posłał go za kratki? O takiej możliwości informuje Wirtualna Polska.
Tomasz Komenda usłyszał wyrok w 2004 roku. Odsiedział w więzieniu 18 z 25 lat, na które został skazany. W jego sprawie przed laty orzekł sędzia Mariusz Wiązek – teraz istnieje możliwość, że sędzia z Sądu Okręgowego we Wrocławiu zostanie wylosowany do rozpatrzenia sprawy o odszkodowanie, o które zamierza się ubiegać Tomasz Komenda.
Jak informuje Wirtualna Polska, pełnomocnik Komendy, mec. Zbigniew Ćwiąkalski, na początku drugiej połowy kwietnia złoży wniosek o ponad 18 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszne skazanie Komendy i nękanie go w więzieniu. Prawnik jednak jest zaniepokojony tym, że o odszkodowaniu dla Komendy może zdecydować sędzia, który wcześniej niesłusznie go skazał. Mariusz Wiązek przewodniczy obecnie Wydziałowi III Karnemu Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Losowanie sędziów to zmiana, którą w tej kadencji parlamentu wprowadził do wymiaru sprawiedliwości minister Zbigniew Ziobro. Sędzia Wiązek jest jednym z 14 sędziów, spośród których ma być wylosowana osoba, która zdecyduje o odszkodowaniu dla Tomasza Komendy. Ta możliwość wywołała wzburzenie opinii publicznej.
Marek Kotelarski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu uspokaja, że nawet jeśli wylosowany zostanie sędzia Wiązek, to i tak nie on zajmie się sprawą odszkodowania dla Komendy. – Teoretycznie może wylosować tę sprawę, ale jest oczywistym, że skoro orzekał w tej sprawie, to na pewno złoży oświadczenie, żeby wyłączyć go od rozpoznania – stwierdził Kotelarski.
Tomasz Komenda został wypuszczony z więzienia w 2018 roku dzięki determinacji policjanta Remigiusza Korejwo, który był przekonany o jego niewinności i skłonił prokuraturę do ponownego zbadania sprawy. Jak pisaliśmy w grudniu, Korejwo to 42-letni policjant, ojciec trójki dzieci, z przeszłością w seminarium duchownym. Nigdy jednak nie został księdzem, a funkcjonariuszem służb specjalnych. Najlepsze lata swojego życia spędził w straży granicznej. Jak opowiadał, skakał z wysokości kilku tysięcy metrów, uczył wspinaczki górskiej.