Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz opublikowała na Facebooku szczery wpis, w którym opisuje swoją obecną sytuację materialną oraz codzienne zmagania z chorobą. Winą za swoje nieszczęścia obarcza byłego męża Kazimierza Marcinkiewicza, który nie płaci jej alimentów.
"Niepełnosprawność boli i kosztuje. Sama stałam się dłużnikiem przez dłużnika alimentacyjnego. To co przeczytacie Państwo poniżej to moja obecna rzeczywistość. Niealimentacja w wykonaniu p. Marcinkiewicza zmusiła mnie do kolejnego obnażenia się” - rozpoczęła swój post Isabel. Była żona premiera miała w 2014 roku wypadek samochodowy, w wyniku którego cierpi na niedowład ręki oraz zmaga się z pourazową depresją.
Napisała, że z powodu niepłacenia alimentów przez jej byłego męża nie stać jej na opiekę medyczną, której potrzebuje. "Jedyne na co mogłabym liczyć, ale nie mogę sobie na to pozwolić, to pomoc odpłatna" – zaznaczyła.
Olchowicz-Marcinkiewicz zwracała się już kiedyś do lokalnych ośrodków pomocy społecznej, szukając tam pomocy. Nie było jednak osoby, która miałaby odpowiednie kwalifikacje.
"W związku z powyższym bywa, że czasem śpię w ubraniu (bo sama nie ubiorę/rozbiorę się, nie wspominając innych czynności), bo nie stać mnie, żeby opiekunka przychodziła dzień w dzień" – opisała.
Była żona Marcinkiewicza przedstawiła również w poście sytuację dotyczącą jej poważnych problemów z długami. Zapożyczone pieniądze potrzebne jej były m.in. do rehabilitacji. Isabel liczyła na to, że pozbędzie się długów dzięki zaległym alimentom, jednak tak się nie stało.
"To jest nakręcanie koła problemów, na okoliczność spłaty poprzedniego długu brałam kolejną pożyczkę i tak w kółko, w międzyczasie dopominając się spłaty od mojego dłużnika i jednocześnie będąc uspokajana przez prawnika, że wkrótce otrzymam należności" – napisała.
We wpisie poinformowała też o tym, że ma w tej chwili na głowie komorników. Jeden z nich zajął jej już konto i był nawet gotów szybko wszcząć egzekucję komorniczą. "Ja nie mam już nic. Ani zdrowia, ani pracy, ani alimentów" – wyznała.
Domaga się zaległych alimentów, żeby móc ze spokojem spłacić zaciągnięte długi. Jak sama podkreśla, stała się dłużnikiem z winy swojego dłużnika alimentacyjnego. "Ale być może p. Marcinkiewicz cieszyłby się gdybym wylądowała na bruku?"– napisała ironicznie.
Ze względu na problemy zdrowotne związane z depresją i niepełnosprawnością fizyczną, Isabel nie jest w stanie podjąć jakiejkolwiek pracy.
"Mój były mąż i były premier tego kraju robi wszystko by wskazać innym oszustom i manipulantom jak nie respektować prawa. RobI to też, a może przede wszystkim, kosztem wierzyciela alimentacyjnego, czyli mnie, swojej byłej żony, kosztem jej zdrowia psychicznego i fizycznego" - dodała. Według podanych przez nią informacji, Marcinkiewicz jest jej winny blisko 100 tys. zł.
Isabel przyznaje, że nie ma z czego spłacać długów. Na końcu swojego wpisu zarzuciła komornikom niekompetencje. "Interesujący jest fakt, w jakim pilnymi trybie i z jakim uporem chcą panowie komornicy egzekwować długi od zwykłej czasem nic nie posiadającej osoby, a nie umieją sobie poradzić z byłym premierem, który sam pokazuje jakie bogate życie prowadzi" - skomentowała.