Zachowałeś się jak świnia? Zrobiłaś coś tak niegodziwego, że znajomym opadły szczęki i do tej pory nie mogą ich podnieść? Powiedziałeś coś tak obrzydliwie zapierającego dech w piersi, że własna mama wywaliła cię ze znajomych na Facebooku? Nic straconego, wszystko da się odkręcić, a raczej odwrócić jak kota ogonem. Jak to zrobić, pokażemy odwołując się do mistrzów. Oto 5 sprawdzonych sposobów PiS na to, by czarne było białe, a białe – czarne.
Internet zawrzał z oburzenia, bo nazistowska retoryka wywołuje niezbyt przyjemne uczucia w kraju przeoranym ludobójstwem podczas drugiej wojny światowej. Sprawą szybko zainteresowały się zagraniczne media, w których sortowanie obywateli na godnych i niegodnych nie uchodzi za nieszkodliwe dziwactwo PiS, lecz raczej zapisanie się do #teamHitler.
"Washington Post", "New York Times" i nawet sprzyjający Trumpowi Fox pochyliły się nad polskim senatorem, więc sprawy nie można już było wyciszyć. Filmik poszedł w świat, a w internecie nic nie ginie. A więc co robić? Trzeba "przeprosić".
Jak? Oto 5 sposobów na to, jak to zrobić, by nie użyć słowa na "p" i jednocześnie pokazać wszystkim, że i tak ma się rację. Uwaga: można mieszać i miksować.
1. Na lapsusik
Wersja soft: nazwij wypowiedź lub zachowanie czymś "niefortunnym", tak jak posłanka PiS Joanna Lichocka. Dzięki temu możesz nawet z zapowiedzi czystek w społeczeństwie zrobić coś w stylu potknięcia na wyboistej drodze lub skręcenia kostki podczas zajęć fitness. Oczywiście, może nie wygląda to za pięknie, no i lepiej by się nie wydarzyło, ale nie przesadzajmy, nie ma się czym przejmować. Proszę się rozejść!
Wersja super soft: powiedz, że to przejęzyczenie, ewentualnie gafa lub lapsus (a nawet lapsusik - zdrobnienia mile widziane). Korzystając ze zbiorowej mądrości internautów możesz zasugerować, że tak naprawdę chciałeś powiedzieć "kochanie, proszę podaj mi sól", ale niedokładnie to wymówiłeś. Stąd fałszywe wrażenie, że powiedziałeś np. o oczyszczaniu społeczeństwa z elementów niegodnych przynależności do wspólnoty. Opcja z wisienką na torcie: przekonuj tych, którzy cię słyszeli, że mają problemy ze słuchem.
2. Na kontekst (metoda dentystyczna)
Ogłoś, że twoje słowa lub czyny zostały wyrwane z kontekstu. Jeszcze lepiej: niech zrobi to za ciebie jakiś uczynny kolega lub koleżanka, tak jak europoseł Ryszard Czarnecki lub rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Wtedy dostajesz plus 100 punktów do wiarygodności, bo masz sojuszników.
Nie jesteś do końca pewien, jak stosować metodę na wyrywanie z kontekstu? Zapoznaj się z życiem i twórczością Janusza Korwina Mikke.
3. Na bezczela
Masz stronnika? Świetnie! Najlepiej, jeśli bez zmrużenia oka będzie gotowy twierdzić, że tak naprawdę chodziło ci o coś zupełnie innego niż to, co powiedziałeś. Innego o 180 stopni - dzień i noc, czarne i białe, yin i yang. Łapiesz - zupełne przeciwieństwo. Tak jak to robi marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Zapowiadasz oczyszczenie społeczeństwa z ludzi, którzy są niegodni? W rzeczywistości chodziło ci o to, by wszystkich przytulić do serca i budować wspólnotę. Oczywista oczywistość! Kolega marszałka, Aleksander "ciepły człowiek" Łukaszenka, lubi to.
4. Na interpretatora
Poczujesz się tak, jakbyś wracał do szkolnych lat, gdy będziesz wyjaśniać co autor miał na myśli, zwłaszcza jeśli to ty jesteś tym autorem. A więc, tak jak senator Grzegorz Bierecki tłumacz wszystkim, że mówiąc o oczyszczaniu wspólnoty narodowej z ludzi, miałeś na myśli nie jakieś ostateczne rozwiązanie, lecz po prostu brak akceptacji dla postawy "niszczenia godnościowych podstaw prezydentury Lecha Kaczyńskiego". Dogmat, że wielkim prezydentem był, pozostaw w domyśle.
A więc podmieniasz "ludzi" na "postawy" i jest dobrze. Inne słowa też możesz podmienić, potem to wszystko połączyć i tak zmieniony tekst interpretować tak brawurowo, na ile fantazja pozwoli. Właśnie o to ci chodziło i tego się trzymaj.
5. Na złodzieja
Nie, nazwa tej metody nie nawiązuje do kryminalnej przeszłości kilku czołowych polityków PiS. Chodzi o to, byś wtedy, gdy zostaniesz przyłapany na wyjmowaniu fantów z cudzej kieszeni, krzyknął na cały głos "łapaj złodzieja!". Mówiąc wprost: skieruj uwagę na kogoś innego - jak Czarnecki na Tuska, za to, że kiedyś powiedział, iż trudno mu żyć z Kaczyńskim w jednym państwie - by sprawa czyścicielskich zapędów Biereckiego się rozmyła.
Podsumowanie
Nigdy, przenigdy, nie przepraszaj używając słowa "przepraszam". Co najwyżej możesz powiedzieć, że jest ci przykro, że inni cię nie zrozumieli (bo to takie smutne i krzywdzące). Pamiętaj o zebraniu sojuszników - oczywiście jest to łatwiejsze, gdy są zależni od twoich pieniędzy, więc przydałoby się, żebyś miał coś w stylu SKOK i mógł sypać kasą na partyjne cele.
Protip: będziesz miał wtedy wielu oddanych przyjaciół.
Ostatnia wskazówka: następnym razem bądź bardziej dyplomatyczny, bo jednak przekonywanie ludzi, że czarne jest białe, a białe jest czarne, jest trochę męczące. W przyszłości użyj więc pluszowych synonimów: zamiast o oczyszczaniu społeczeństwa z niegodnych ludzi, mów na przykład o zrobieniu z Polski strefy wolnej od LGBT, albo ociepl swój wizerunek wspominając tylko o deportacji ateistów, jak posłanka i kandydatka PiS do europarlamentu Beata Mateusiak-Pielucha. Wtedy wyjdziesz na rozważnego człowieka kompromisu i w ogóle nie trzeba będzie przepraszać.