Na coś takiego pieniądze wyłożyć mogło tylko bogate państwo. A za stworzenie odpowiadały tysiące programistów. To wirus doskonały, który widzi, słyszy i rejestruje wszystko co robisz na komputerze. Potem znika niezauważony. Gauss.
– To wizja jak z jakiegoś hollywoodzkiego filmu, tyle że istnieje naprawdę. Nie wiem czy oglądał pan ostatnią Szklaną Pułapkę. Niby film, a okazuje się, że takie rzeczy dzieją się na prawdę – mówi Piotr Kupczyk, przedstawiciel firmy Kaspersky Lab, która niedawno poinformowała o wykryciu niebezpiecznego wirusa komputerowego, a raczej trojana, bo taka nazwa jest bardziej adekwatna, który atakuje komputery na Bliskim Wschodzie.
Program doskonały
Czemu jakiś trojan miałby być wyjątkowy i to na tyle, żeby informować o nim opinie publiczną? Codziennie powstaje sto tysięcy nowych wersji złośliwego oprogramowania – wirusy, trojany, robaki, rootkity. Ten jeden wart jest jednak uwagi. Pośród tysięcy programów robionych przez laików, amatorów, w domowym zaciszu, indywidualnie lub w małych grupkach, pojawił się jeden za którym stoją ogromne pieniądze i działania tysięcy programistów.
Wszystko aby stworzyć trojana doskonałego. Ukryty w zakamarkach komputera, niewykrywalny i odporny na większość komputerowych zabezpieczeń. Śledzący każdy twój ruch, zbierający informacje z kamer, mikrofonów, ekranu i klawiatury. Do tego uzbrojony w funkcje autodestrukcji. Po kilku dniach aktywność znika, zamazując po sobie wszelki ślad.
Johann Gauss
Jak informuje Kaspersky Lab, pracownicy firmy opublikowali niedawno komunikat o wykryciu nowego, nieznanego dotychczas oprogramowania – trojana o nazwie Gauss (tak ochrzcili go sami twórcy, umieszczając między linijkami kodu nazwisko niemieckiego matematyka, Johanna Carla Friedricha Gaussa). Najważniejsze "umiejętności" trojana to przede wszystkim kradzież danych uwierzytelniających dostęp do systemów bankowości online oraz innych metod płatniczych. Poza tym Gauss kradł szczegółowe informacje dotyczące przeglądanych treści w sieci, haseł oraz konfiguracji systemu.
Co jednak najważniejsze, za skomplikowanym i zaawansowanym oprogramowaniem stoją najprawdopodobniej siły rządowe państw Zachodnich. Wirus wymierzony był bowiem w kraje Bliskiego Wschodu. – Mamy tutaj do czynienia z zagrożeniem ukierunkowanym. Dlatego tak trudno było wirusa przez te lata wykryć – mówi Kupczyk. Wirus działał niezauważony przynajmniej od września 2011 roku.
Możemy się czuć bezpiecznie
– Zwykli użytkownicy w Polsce oraz w Europie mogą czuć się bezpiecznie. Ten wirus to raczej taki znak czasu. Jego wykrycie pokazuje w jakim świecie żyjemy. To nie jest jakaś amatorska twórczość. Za takim systemem musi stać ogromna grupa ludzi i ogromne pieniądze, które wyłożyć mógł tylko rząd dużego państwa – tłumaczy rozmówca.
Przedstawiciel Kaspersky Lab wyjaśnia, że trojan ten dużą część kodu współdzieli z wykrytym wcześniej trojanem Flame, do którego stworzenia przyznały się Stany Zjednoczone i Izrael. – Stopień skomplikowania, wachlarz funkcji i możliwości, jak chociażby system autodestrukcji, wskazują, że trojan obliczony był na długotrwałe, niezauważalne działanie – mówi.
– To też pokazuje jedno. Jeśli udało się raz, zakraść się na czyjeś komputery niezauważonym, uda się też drugi, i kolejny. W takich czasach żyjemy – konkluduje Kupczyk.