Cały chrześcijański świat odetchnął z ulgą. Korona cierniowa, jedna z najważniejszych i najsłynniejszych relikwii chrześcijan, jest cała i nienaruszona. Z płonącej świątyni wyniósł ją kapelan strażaków i w jednej chwili został bohaterem. Czy wiedzieliście, że ciernie z tej korony od wieków znajdują się również w Polsce?
Miliony chrześcijan na całym świecie wstrzymało oddech. Patrząc na obrazy płonącej i spalonej katedry, wydawało się niemożliwe, by cokolwiek udało się z niej uratować. A jednak to, co dla chrześcijan najważniejsze i najcenniejsze, zdołano ocalić.
Wbrew temu, co przewidywały niektóre głosy w Polsce, korona cierniowa nie została zalana wodą. Nie uległa zniszczeniu, nie strawił jej ogień. Rektor katedry prał. Patrick Chauvet potwierdził oficjalnie – skarbiec katedralny nie został objęty pożarem. Koronę cierniową i inne relikwie uratował ojciec Fournier, kapelan strażaków.
"Jest tak wstrząśnięty, że trudno zebrać myśli"
Ale chyba nigdy wcześniej chrześcijanie tak bardzo nie przypomnieli sobie o tej relikwii. Niektórzy pewnie nawet nie wiedzieli, że istnieje. Tak jak wielu z nich nie wie, że jej relikwie znajdują się również w Polsce. Kolce z korony cierniowej uratowanej z pożaru w Paryżu od wieków są w dwóch polskich kościołach.
– Jestem tak wstrząśnięty, że trudno mi zebrać myśli. Na szczęście relikwie zostały uratowane. Dla każdej osoby wierzącej, szczególnie dla księdza to symbol, znak, wydarzenie, które prowokuje do refleksji. Mamy Wielki Tydzień, koniec Wielkiego Postu, Triduum Paschalne. W dodatku miało to miejsce w sercu Europy – reaguje w rozmowie z nami ks. Robert Strus, proboszcz Parafii Katedralnej pw. Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła w Zamościu.
To właśnie tu znajduje się jeden z kolców korony cierniowej Chrystusa, którą uratowano z pożaru Notre Dame. – To jest jeden cierń. W katedrze zamojskiej znajduje się od 1605 roku, dzięki biskupowi Jerzemu Zamoyskiemu – opowiada ks. proboszcz.
"Odgryzł kawałek z cierniem"
Jego historia zaczyna od wsi Czarnęcin i Bogdana Świdwy z Szamotuł, który postanowił wybudować kościół. "Papież przyjął jego projekt, ofiarował mu relikwie – cierń z korony Jezusa Chrystusa. W Czernięcińskim kościele był przechowywany cierń z korony Chrystusa. Nazwa miejscowości powstała właśnie od ciernia z korony cierniowej Pana Jezusa stąd początkowo "Ciernięcin” dopiero później przemianowany na Czernięcin" – opisuje początki historii zamojskiego ciernia Łukasz Kot w niedziela.pl.
"Mówi się o tym, że sam Józef Franciszek Sapieha, będąc w podróży w Paryżu, poprosił strażnika tej cennej relikwii, aby pozwolił mu ucałować koronę. Korzystając z okazji, odgryzł kawałek z cierniem, przywiózł do miejscowości Boćki i umieścił w tutejszym Sanktuarium" – opowiadał portalowi pl.aleteia.org proboszcz tamtejszej parafii.
Opowiadał też, że relikwia jest czczona podczas Wielkiego Postu.
"Kult relikwii dopiero od kilkunastu lat"
Faktem jest jednak, że przez lata cierń nie wzbudzał wielkiego zainteresowania. Ksiądz proboszcz katedry zamojskiej przyznaje, że zainteresowanie relikwiami wzmogło się w Polsce dopiero po śmierci Jana Pawła II, bo każdy kościół chciał jakąś mieć. Wcześniej, po Soborze Watykańskim II kult relikwii stracił na znaczeniu. – Dopiero od kilkunastu lat możemy mówić o renesansie kultu relikwii. Po śmierci Jana Pawła II stały się coraz popularniejsze – mówi.
W katedrze w Zamościu jest jeszcze jedna relikwia – Drzewa Krzyża Świętego. I ona jest szczególnie czczona: – Jest adoracja w Wielkim Poście, po Drodze Krzyżowej jest ucałowanie relikwii. A do innych relikwii przywiązywano trochę mniejszą wagę. Choć w XVIII czy XIX wieku były bardzo ważnym elementem kultu. Wtedy odbywały się procesje z relikwiami. A potem coraz bardziej to słabło.
Tu, w Zamościu, relikwie przez lata były przechowywane w katedralnym skarbcu. Od lat 80. są eksponowane w Muzeum Sakralnym Katedry Zamojskiej.
– Dziś oba relikwiarze są w konserwacji. Pochodzą z 1738 roku. Od końca maja do początku
sierpnia tego roku będą eksponowane na Zamku Królewskim w Warszawie. A potem wrócą do Zamościa. Przygotowujemy specjalnie muzeum i w nim będzie ekspozycja relikwiarzy z relikwiami – opowiada ks. proboszcz.
Na czas konserwacji relikwiarzy, relikwie cały czas się w nim znajdują: – Cierń znajduje się w specjalnej kapsule, ona umieszona jest w relikwiarzu. Tworzą integralną całość. Relikwie nigdy nie były wyjmowane z kapsuł. Są na nich oryginalne pieczęcie.
A w Miechowie nie ma
Według licznych przekazów, po zdjęciu Jezusa z krzyża jeden ze świadków jego śmierci zabrał koronę cierniową. Miała ją odnaleźć matka Konstantyna Wielkiego, cesarzowa Helena. Na początku XI wieku trafiła do Bizancjum, a w XIII wieku – do Francji.
W średniowieczu wyrywano jej kolce, dziś jako relikwie znajdują się w wielu sanktuariach na świecie. W Polsce, obok Zamościa i Boćków, wymieniana jest jeszcze Bazylika Grobu Pana Jezusa w Miechowie. Tam jednak ciernia z korony Chrystusa nie ma.
– Nie mamy relikwii korony cierniowej. Mamy tylko z Drzewa Krzyża Świętego, mamy kamień z grobu Jezusa Chrystusa, ale ciernia nie mamy – mówi nam Włodzimierz Barczyński, dyrektor Muzeum Ziemi Miechowskiej. Nie wie, dlaczego Miechów łączony jest z cierniem. Ale zwraca uwagę na ciekawy wątek: – W 1163 roku właściciel Miechowa, Jaksa, sprowadził z Jerozolimy zakonników. W tym samym roku rozpoczęła się budowy katedry Notre Dame.
ks. Jan Henryk Bałdyga, proboszcz parafii w Boćkach
Za: pl.aleteia.org
"W każdy piątek w trakcie drogi krzyżowej relikwiarz z wtopionym w szkło cierniem z korony ustawiany jest na ołtarzu głównym. Po błogosławieństwie wierni mają możliwość ucałowania tej cennej pamiątki męki Zbawiciela". Czytaj więcej
Łukasz Kot, Niedziela.pl
fragment artykułu "Cierń z korony cierniowej Chrystusa w katedrze"
" W 1063 r. korona trafiła do Konstantynopola. Król Francji Ludwik IX kupił w 1239 r. dużą cząstkę korony cierniowej Jezusa. 19 sierpnia 1239 r. korona cierniowa Pana Jezusa znalazła się w Paryżu. Bez butów, ubrani w proste lniane szaty król Ludwik i jego brat Robert d’Artois (1287-1342) oraz matka Blanka Kastylijska (1188-1252) która przekazała rządy synowi trzy lata wcześniej, wprowadzili do Paryża koronę cierniową po Zbawicielu. Mieszkańcy stolicy z wielkim przejęciem witali świętą relikwię. Do Paryża Korona Cierniowa dotarła już jako obręcz z sitowia". Czytaj więcej