
Paweł Sakowski jest polskim aktorem, który wziął udział w najbardziej spektakularnej scenie batalistycznej w historii kina i telewizji - oblężeniu zamku Winterfell z ostatniego sezonu "Gry o tron". – Bez dwóch zdań to będzie epokowa bitwa – mówi w rozmowie z naTemat. Opowiedział nam również o kulisach powstawania kultowej produkcji HBO.
W Polsce grałem w różnych serialach i na przykład w "Przyjaciółkach", które notabene są przyzwoitą produkcją, jednego dnia kręciliśmy 40-minutowy odcinek. W "Grze o tron" powstają w tym czasie sekundy odcinka - i to przy nieporównywalnych zasobach finansowych, sprzętowych i ludzkich.
Wiem za to, że na pewno kluczowe sceny były kręcone w różnych wersjach. Dla przykładu podam, że powstały trzy sceny: w której Jaime ginie, jest ranny oraz taka, w której nic mu się nie dzieje. Nikolaj sam nie wie, która wersja została wzięta do serialu.
Inspirująca jest dla mnie historia Christoph Waltz, który grywał w austriackim teatrze, a dopiero w wieku 54-lat stał się sławny dzięki "Bękartom wojny" Tarantino. W tej chwili ma dwa Oscary na koncie. Takie rzeczy się zdarzają.
