19-letnia Nusrat Jahan Rafi powiadomiła policję o tym, że dyrektor jej szkoły molestował ją seksualnie. Z tego powodu studentka wkrótce została oblana naftą i podpalona. W wyniku odniesionych obrażeń dziewczyna zmarła.
27 marca Nusrat została wezwana przez dyrektora szkoły do jego gabinetu, gdzie mężczyzna w sposób niestosowny dotykał jej ciała. Dziewczynie udało się na szczęście uciec. Nastolatka zdecydowała się pójść potem na policję i złożyć tam zeznania w sprawie napaści seksualnej. Policjanci nie okazali się jednak pomocni.
Zamiast zapewnić nastolatce odpowiednią pomoc, funkcjonariusze nagrali całą rozmowę telefonem, a następnie wrzucili ten materiał do internetu. Na nagraniu widać, jak dziewczyna zakrywa twarz dłońmi, zaś w tle można usłyszeć policjanta, który mówi, że jej sprawa jest "niczym ważnym".
Po złożeniu zeznań dyrektora aresztowano, jednak uczniowie szkoły zaczęli protestować i domagać się wypuszczenia go na wolność. Po 11 dniach od zatrzymania 19-latka poszła do szkoły napisać jeden z egzaminów końcowych. Pewne uczennice zabrały ją wówczas na szkolny dach, pod pretekstem rozgrywającej się tam bijatyki.
Na dachu szkoły dziewczyna została otoczona przez pięć osób w burkach, które namawiały ją do wycofania oskarżeń. Nusrat nie zgodziła się, za co została następnie oblana naftą i podpalona.
Studentka zmarła po czterech dniach od ataku. Przed śmiercią zdążyła jednak złożyć zeznania o tym, co wydarzyło się na dachu szkoły. Napastnicy chcieli, aby podpalenie wyglądało jak samobójstwo. Policja zatrzymała w tej sprawie kilkanaście osób.
Śmierć 19-latki odbiła się szerokim echem w całym Bangladeszu. Jak podaje BBC, tysiące osób przyszło na pogrzeb dziewczyny.