Nauczyciele z całej Polski jadą właśnie do Warszawy. Na godzinę jedenastą przed Ministerstwem Edukacji Narodowej jest bowiem zaplanowana manifestacja pedagogów. Jednak przyszłość samego strajku nie jest pewna. Wśród nauczycieli jest coraz więcej tych, którzy chcą go zakończyć – podaje „"Gazeta Wyborcza".
Wtorek to formalnie już 16. dzień ogólnopolskiego strajku nauczycieli. Jednocześnie to dzisiaj wieczorem ma zapaść decyzja prezydium ZNP o przyszłości strajku. Najpierw odbędzie się wspomniana manifestacja, a na godzinę piętnastą zaplanowano posiedzenie Rady Dialogu Społecznego.
Będzie ona rozmawiać m.in. o zaproponowanym przez premiera okrągłym stole edukacyjnym, do którego ma dojść w piątek 26 kwietnia.
Według informacji "GW" przyszłość strajku nie jest jednak pewna i nie wiadomo, jak sytuacja potoczy się dalej. Na przerwanie akcji strajkowej mają naciskać przedstawiciele związków ze ściany wschodniej. Kontynuować chce go zaś wiele szkół średnich. Rozpatruje się także strajk rotacyjny.
– Nie wiem, która frakcja okaże się najsilniejsza. I to tylko potwierdza, że mamy do czynienia nie z jednoosobowym strajkiem Broniarza, ale z wielką akcją społeczną, w której bierze udział kilkaset tysięcy nauczycieli, a ci mają prawo mieć różne poglądy, również na strajk – podkreśla prezes ZNP cytowany przez "GW"
Na ten moment ZNP wciąż nie może wypracować nawet bazy do porozumienia ze stroną rządową. Zeszłotygodniowe negocjacje nic nie dały. Rząd zaproponował bowiem podwyżkę netto o około 125 zł, ale za podwyższenie pensum o dwie godziny. Dla wielu nauczycieli w istocie byłaby to... obniżka.