Michał Tusk, syn premiera pracował w OLT Express
Michał Tusk, syn premiera pracował w OLT Express Fot. Rafał Malko / Łukasz Ogrodowczyk / Agencja Gazeta

– Nie sprzedawałem tajemnic Portu Lotniczego w Gdańsku – mówi "Gazecie Wyborczej" Michał Tusk, odpowiadając na zarzuty dotyczące jego współpracy z OLT Express. Jednocześnie Tusk przyznaje, że "nie fair" była równoczesna praca dla OLT i "Wyborczej".

REKLAMA
Szef Amber Gold Marcin Plichta w rozmowie z "Wprost" zarzucił synowi premiera, że zdradzał on OLT Express tajemnice handlowe Portu Lotniczego w Gdańsku. Tusk miał przekazać m.in informacje o cenach za obsługę pasażerską, jakie gdańskie lotnisko pobiera od konkurencyjnego przewoźnika – Wizz Air. – Wysokość tych opłat nie jest tajemnicą, lecz informacją publiczną zamieszczoną na stronie internetowej lotniska. Opłaty są jawne i dla wszystkich takie same – twierdzi Michał Tusk.
Według niego powszechną praktyką gdańskiego lotniska było też przekazywanie wszystkim przewoźnikom specjalnej bazy danych ułatwiającej podejmowanie decyzji w lotnictwie. – Gdyby OLT Express nie miał do nich dostępu, to byłby dyskryminowany – tak tłumaczy swoją decyzję o przekazaniu OLT bazy danych.
Michał Tusk

Nie było tak, że ułożyłem wszystkie pytania. Dałem innemu dziennikarzowi swoje propozycje pytań, a on zredagował swoje i dołożył nowe wątki. Później przygotowałem propozycje odpowiedzi i wysłałem to do dyrektora Frankowskiego. Zdaję sobie sprawę z tego, że to może wyglądać nieprofesjonalnie, ale ostatecznym autorem był podpisany dziennikarz.

Wywiad z Michałem Tuskiem przeczytasz na stronie "Gazety Wyborczej"