Michał Tusk - skorzystał, czy stracił na OLT Express? Na jaw wychodzą dokumenty
Franciszek Orliński
11 sierpnia 2012, 19:40·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 sierpnia 2012, 19:40
W tym tygodniu na okładce tygodnika Newsweek Michał i Kasia Tusk. Tytułem "Tato jak żyć" redakcja zadaje pytanie "Czy opłaca się być dzieckiem premiera". Dobre pytanie do Michała Tuska. I każdego dnia coraz bardziej aktualne.
Reklama.
Kilka dni temu Michał Tusk ujawnił w wywiadzie dla Gazety Wyborczej, że współpracował z firmą OLT Express. Dziś na jaw wyszła umowa, jaką podpisał ze zbankrutowanym przewoźnikiem lotniczym.
Z dokumentu wynika z niej, że przedmiotem umowy jest "świadczenie usług menadżerskich i doradczych". W szczególności chodzi zaś o "komunikację z mediami" oraz "przygotowywanie treści PR". Umowa obowiązywała od 15 marca 2012 i została zawarta na czas nieokreślony z bardzo długim bo aż 3 miesięcznym terminem wypowiedzenia, który był dodatkowo liczony dopiero od następnego miesiąca. W czasie wypowiedzenia OLT musiało płacić Michałowi Tuskowi. Umowa mogła być rozwiązana bez wypowiedzenia tylko w przypadku "rażącego naruszenia prawa". Nic w tej chwili nie wiadomo, by umowa została wypowiedziana, więc jest możliwe, że nadal teoretycznie obowiązuje.
Według dokumentów wszystkie zapisy porozumienia były poufne i nie mogły zostać ujawnione.
Z umowy publikowanej przez Wprost wynika, że Michał Tusk miał otrzymywać 5950 złotych netto + VAT. Umowę podpisała firma syna premiera Aviarail. Z umowy nie wynika dokładny zakres odpowiedzialności Michała Tuska. Nie wiadomo kiedy, gdzie i w jaki sposób będzie świadczył usługi, do jakiej liczby materiałów PR jest zobowiązany i za co mu się należą pieniądze.
Umowa jest podpisana osobiście przez szefa OLT Express i Amber Gold Marcina Plichtę.
Z umowy jednocześnie nie wynika, by Michał Tusk zgodził się na coś naruszającego prawo, albo jakiekolwiek zasady. Dokument wydaje się być normalnym porozumieniem pomiędzy dwoma firmami.
Czy Waszym zdaniem synowi premiera można stawiać jakieś zarzuty?
My mamy kilka wątpliwości.
Po pierwsze nie zgadza się wynagrodzenie. W Gazecie Wyborczej Michał Tusk powiedział że otrzymywał 5500 złotych. Z umowy wynika, że więcej. To drobiazg, ale jednak. Druga rzecz jest poważniejsza. Tusk powiedział w Wyborczej:
Po odejściu z "Gazety" założyłem jednoosobową działalność gospodarczą przy pełnej wiedzy lotniska.
Z danych dostępnych w CEIDG wynika co innego. Że Tusk zaczął prowadzić działalność gospodarczą dopiero w dni, w którym podpisał umowę z OLT Express. Tak jakby założył tą działalność specjalnie po to.