Dokładnie 7 380 173 złotych i 19 groszy – taka kwota wpłynęła jak dotąd na uruchomiony 11 kwietnia Fundusz Strajkowy nauczycieli. Kwota rośnie, tymczasem w internecie pojawiają się różne domysły dotyczące przyszłości pieniędzy, które wpływają na konto Związku Nauczycielstwa Polskiego. Niechętni strajkowi sugerują, że środki zasilą portfele prominentnych związkowców. Co na to Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasową ZNP?
Anna Dryjańska: Czy to prawda, że szef ZNP jest milionerem?
Magdalena Kaszulanis: Słucham?
Tak niektórzy piszą w internecie. Sugerują, albo twierdzą wprost, że pieniądze z Funduszu Strajkowego trafią do jego portfela. Ewentualnie, że podzieli się z kolegami z władz ZNP.
To nieprawda. Pieniądze od darczyńców wpływają na specjalnie wydzielone konto ZNP, którym zarządza komitet społeczny "Wspieram Nauczycieli". W jego skład wchodzi wiele znanych i cenionych osób publicznych, m.in. Halina Bortnowska, Zbigniew Hołdys, prof. Maria Janion i Jacek Żakowski...
Te prawie 7,5 mln zł, które już państwo już zebraliście, to dużo czy mało?
To duża pomoc. A proszę pamiętać, że sytuacja zmienia się z godziny na godzinę, bo wpłaty spływają nie tylko z Polski, ale i świata. Najczęściej to drobne kwoty - na Fundusz Strajkowy wpłacają też osoby, które same nie cierpią na nadmiar pieniędzy, jak choćby emeryci. To wzruszające.
I choć kwestie materialne są ważne, to może nawet ważniejszą sprawą jest solidarność, jaką ludzie okazują strajkującym nauczycielom. Każdy datek to dla nas sygnał, że nie jesteśmy sami i ktoś o nas myśli. Bardzo za to dziękujemy.
Pytam czy to dużo dlatego, bo internauci liczą, że na jednego strajkującego nauczyciela wyjdzie kilkanaście, góra dwadzieścia parę złotych.
W całej Polsce strajkuje 500 tys. osób. Dzielenie pieniędzy między wszystkich rzeczywiście mijałoby się z celem.
Dlatego z podziału środków z góry wyłączeni są ci, którzy należą do związków zawodowych - oni są już w pewien sposób chronieni przed obcinaniem pensji przez samorządy w związku z protestem. Najbardziej bezbronni są nauczyciele, którzy strajkują nie mając przynależności związkowej.
Czy są jeszcze jakieś kryteria przyznania pomocy?
Oprócz wyłączenia związkowców, jest to sytuacja materialna nauczycieli. W szczególnie trudnej sytuacji są strajkujące małżeństwa, a także nauczyciele będący samodzielnymi rodzicami.
Dla nich utrata połowy pensji z powodu strajku to często być albo nie być. Dlatego to oni będą adresatami pomocy z Funduszu, o ile strajkowali przynajmniej 5 dni.
Nawet po odliczeniu związkowców i strajkujących krócej mówimy o ogromnej grupie ludzi. Kto będzie wybierał tych, którzy otrzymają pomoc?
Zdecyduje o tym społeczny komitet "Wspieram Nauczycieli" na podstawie wniosków od komitetów strajkowych w poszczególnych placówkach. Tyle, że najpierw do tych komitetów muszą się zwrócić sami potrzebujący nauczyciele.
Na jaką kwotę od Funduszu mogą liczyć?
Będzie to góra 500 zł jednorazowej pomocy. To umożliwi zaspokojenie najbardziej palących potrzeb.
Kiedy zaczną się pierwsze wypłaty z Funduszu Strajkowego?
Na początku maja. Wtedy dowiemy się, ile samorządów obcięło nauczycielom pensję z powodu strajku.