Nocne obrady Sejmu obfitowały w burzliwe momenty. Jednym z nich było, gdy wicemarszałek Beata Mazurek (PiS) zwróciła się do posłanki Krystyny Skowrońskiej (PO). – Mam dużo cierpliwości i wyrozumiałości dla pani, szczególnie dla takich blondynek jak pani – wypaliła Beata Mazurek. Poprosiliśmy polityczkę Platformy o komentarz do zachowania rzeczniczki PiS.
Krystyna Skowrońska: Nie, wicemarszałek Beata Mazurek była pierwsza.
O czym pani mówiła, zanim rzeczniczka PiS wyzwała panią od blondynek?
Zwróciłam uwagę na to, że posłowie opozycji są dyskryminowani podczas prac w Sejmie. Dziś do trzeciej nad ranem parlament zajmował się projektem ustawy PiS ws. klasyfikacji maturzystów przez samorządowców.
Przedstawiciele partii rządzącej wychodzili z roli sprawozdawców i mówili nieprawdę z mównicy sejmowej. My, jako posłowie opozycji, nie mogliśmy tych nieprawd prostować. To niesprawiedliwe i szkodliwe dla debaty publicznej.
Właśnie na to zwróciłam uwagę, zanim Beacie Mazurek puściły nerwy. Na zarzut dyskryminacji odpowiedziała dyskryminacją, tym razem z powodu koloru włosów. Nie wiem, skąd taka nerwowość Beaty Mazurek, skoro ponoć rząd odniósł wielki sukces dzięki zawieszeniu strajku ZNP.
Czy zamierza pani coś zrobić w tej sprawie?
W klubie rozważamy złożenie wniosku do komisji etyki poselskiej o ukaranie wicemarszałek Beaty Mazurek. Jeszcze się tym nie zajęliśmy, bo wszystko działo się w nocy.
Jest pani zmęczona nocnymi obradami?
Przez ten cały bałagan legislacyjny PiS byłam wczoraj 24 godziny na nogach - od trzeciej, do trzeciej. To nie jest zdrowe ani dla posłów, ani dla demokracji.
Jest pani przykro?
Po ludzku? Tak, oczywiście. Ale nie będę z tego powodu płakać. Cieszą mnie wyrazy solidarności, które dostaję od kolegów z klubu i ludzi na Facebooku i Twitterze.
Oczekuje pani przeprosin od Beaty Mazurek?
Mam raczej skromne oczekiwania. Ale jeśli przeprosi, to ja te przeprosiny przyjmę. Całe życie walczyłam o dobrą, merytoryczną debatę publiczną. Nie opamiętał się wiceminister Jaki, który porównywał nauczycieli do Wehrmachtu, nie zmitygował się premier Morawiecki, który obrażał sędziów za granicą, może opamięta się chociaż Beata Mazurek.