
Reklama.
– Wprawdzie stół był prostokątny, ale debata cieszyła się wielkim zainteresowaniem, toczyła się na wysokim poziomie, wzięli w niej udział ludzie, którzy przyjechali z masą pomysłów – cieszył się piątek na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. I rzeczywiście, w jednym trzeba premierowi przyznać rację, stół do rozmów o naprawie edukacji wcale nie jest okrągły. Co do wartości merytorycznej zgłaszanych pomysłów – można by jednak polemizować.
Premier przekonywał, że na spotkaniu nie zabrakło nauczycieli z całej Polski, rodziców czy przedstawicieli partii opozycyjnych. Nie było jednak nauczycieli z ZNP czy polityków PO lub Nowoczesnej; zamiast nich przyszedł... Janusz Korwin-Mikke. "Na zbity pysk"
Wśród masy pomysłów zgłoszonych przez byłego europarlamentarzystę było między innymi "wyrzucenie na zbity pysk" złych nauczycieli i dopuszczenie do bankructwa tych placówek, które strajkują lub nie mają dobrych wyników w nauczaniu. W dalszej części swojej wypowiedzi polityk proponował likwidację państwowych szkół, zwolnienie urzędników odpowiedzialnych za edukację w Polsce i wprowadzenie bonu edukacyjnego.