
Szkoły wróciły do pracy, ale emocje wśród nauczycieli nie ustały. Wręcz przeciwnie, są jeszcze silniejsze. Na nauczycielskich grupach w mediach społecznościowych coraz głośniej robi się o tzw. strajku włoskim. A każda historia o nauczycielu, który rezygnuje z dodatkowych zajęć, wywołuje aplauz. Takie rozwiązanie proponuje też ZNP. "Pracujemy tylko tyle, ile zobowiązują nas do tego przepisy prawa oświatowego" – ogłosił w poniedziałek.
– Ja potrafiłam mieć telefony o godzinie 22. W sobotę, niedzielę, to była norma. Rodzice kontaktowali się przez messengera i inne komunikatory. Mama dzwoniła o 22.30 z pytaniem, czy jutro zakładamy białe bluzeczki. Odpowiadałam, świat się nie zawalił. Ale to był grzech z naszej strony, bo w ramach dobrej współpracy z rodzicami, po prostu pozwoliliśmy sobie wejść na głowę – mówi naTemat.
W internecie coraz więcej znajdziemy podobnych historii. Coraz częściej wspomina się o tzw. strajku włoskim, gdy strajkujący bardzo skrupulatnie, drobiazgowo, wykonują swoje zadania. "Proponuję do końca roku szkolnego strajk włoski! Tylko i wyłącznie prowadźmy lekcje! NIC WIĘCEJ!!!!" – takie hasło rzucił jeden z nauczycieli na grupie facebookowej "Ja, nauczyciel".
"Cały czas robiłam darmowe kółko wyrównawcze, wiec po majówce odwołuję... Przykre jest usłyszeć od rodziców, którym się najwięcej pomagało, że "w du...ie mi się poprzewracało..." Moja pasja umarła z dniem dzisiejszym". Czytaj więcej
" Koniec z przygotowywaniem dodatkowych materiałów na indywidualne zajęcia rewalidacyjne z uczniami. Koniec kupowania materiałów za swoje pieniądze, żeby zajęcia były ciekawe. Koniec z wyjazdami na wycieczki po godzinach. Straciłam serce do tej pracy...".
Na profilu Nie dla Chaosu w Szkole brawa i głosy poparcia zbiera nauczyciel LO z Leszna, który ogłosił na FB: "Drodzy Uczniowie i Rodzice, w obecnej sytuacji zmuszony jestem odwołać wszystkie dodatkowe zajęcia przygotowane i zaplanowane na maj i czerwiec tego roku szkolnego".
"Nasza mieszkanka poinformowała – nauczyciel historii z Rokietnicy właśnie odwołał zajęcia dydaktyczno-wyrównawcze dla ośmiu klas, które prowadzi poza swoim pensum zaznaczając: "Możliwość poprawy ocen lub nadrabiania zaległości pozostawiam w godzinach mojej pracy po wcześniejszym uzgodnieniu terminu. To pierwszy taki sygnał od rodziców informujący o odwołaniu zajęć wykraczających poza pensum". Czytaj więcej
W komentarzach nauczyciele wylewają różne żale. I być może rodzice naprawdę nie zdają sobie z wielu sprawy.
Artur Sierawski zwraca jednak uwagę na jeszcze inny problem. – Trzeba o nim mówić i go nagłaśniać. Wielu nauczycieli będzie się wykruszać z zawodu. Zostali zniechęceni i już słychać, że z końcem czerwca odchodzą. Słyszałem już kilka takich głosów. To jest prawdziwy problem, bo z zawodu wielu dobrych nauczyciel odejdzie z zawodu – mówi.
