Rosati i Śmigielski spotkali się po raz pierwszy w sądzie. Doszło do karczemnej awantury
Bartosz Świderski
30 kwietnia 2019, 10:06·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 30 kwietnia 2019, 10:06
Ten proces z pewnością będzie bardzo burzliwy. Weronika Rosati spotkała się w sądzie z byłym partnerem i nie obyło się bez kłótni. Poszło o córkę pary. Zdaniem Roberta Śmigielskiego aktorka dopuściła się porwania rodzicielskiego.
Reklama.
Sprawa Weroniki Rosati od dłuższego czasu elektryzuje polskie media. Aktorka wyznała bowiem, że jej były partner i ojciec jej córki Elizabeth, znany lekarz Robert Śmigielski, dopuszczał się wobec niej przemocy. Mężczyzna wszystkiemu zaprzecza.
Mieszkająca w Los Angeles Rosati złożyła również sądowy wniosek o wydanie zakazu zbliżania się Śmigielskiego do niej i ich córki – ten został wydany w kwietniu. To właśnie dziewczynka była tematem kłótni, jaka wybuchła między Rosati i Śmigielskim w sądzie. Z nagrania, jakie udostępnił "Fakt", wynika, że lekarz oskarża aktorkę o to, że zabrała Elizabeth do USA bez jego zgody.
– Zabranie dziecka bez mojej zgody to jest prawie porwanie rodzicielskie. Proszę pokazać, kiedy pytałaś o zgodę na zabranie za granicę dziecka. To nie jest twoja własność. Ty musisz pytać się o zgodę na wyjazd – mówił Śmigielski do Rosati w gmachu sądu. Aktorka odpowiedziała pytaniem: "A kiedy zabroniłeś?". Na zarzut byłego partnera, że takie prawo nie obowiązuje w Polsce, stwierdziła, że dzieje się tak na całym świecie.
– Nie jesteś Amerykanką. Choć chciałabyś nią być. Chcę zobaczyć dziecko. Kiedy będę mógł zobaczyć córkę? – ciągnął Śmigielski. Rosati odparła, że lekarz złożył wniosek o widzenie się z córką nie po, by zobaczyć się z Elizabeth, ale "żeby się wybielić w prasie". – Robisz przedstawienie przed prasą. Tak właśnie moje życie wyglądało – zakończyła rozmowę Rosati.