Ale im dalej, tym ciemniej. Wkrótce wyszło na jaw, że Cimoszewicz
nie miał ważnych badań technicznych samochodu. To już jest sporym problemem, ale policja i prokuratura zaczynają mnożyć pytania w tej sprawie. – Po pierwsze, stało się to przed godz 8., a dopiero ok. godz. 11 ze szpitala dostaliśmy w ogóle informację – mówią policjanci, do których dotarli dziennikarze "Faktu". I dopiero 3 godziny po zdarzeniu zarówno polityk, jak i rowerzystka, zostali przebadani alkomatem.