Rosjanie mogą na długo zapamiętać ten mecz hokeja. I to wcale nie dlatego, że ich prezydent strzelił cały worek goli. Na ich oczach Władimir Putin zaliczył bowiem imponującą glebę. Upadł prosto na twarz.
Władimir Putin uwielbia sport, a hokej na lodzie darzy szczególną miłością. W piątkowy wieczór rosyjski prezydent po raz kolejny zagrał w meczu w ramach amatorskiej Nocnej Ligi Hokejowej, którą założył w 2011 r. W towarzyskim spotkaniu w Soczi Putin grał w drużynie z byłymi graczami profesjonalnej ligi, a ich rywalami byli dobrzy znajomi prezydenta Rosji, m.in. miliarderzy Władimir Potanin i Gennady Timchenko.
Mecz był prawdziwym popisem hokejowych umiejętności Putina, który łącznie ma już w lidze 36 lub 38 goli. Jak piszą agencje Reuters i Associated Press, rosyjski przywódca trafił w piątek do bramki aż 8 razy, dzięki czemu jego drużyna wygrała 14 do 7. Tymczasem Kreml poinformował, że trafień miało być jeszcze więcej, bo aż 10.
Jednak światowe media bardziej niż na zwycięskim meczu skupiły się na tym, co było po nim. Władimir Putin, który wraz z drużyną okrążał na łyżwach lodowisko i pozdrawiał widzów w Soczi, w pewnym momencie... przewrócił się i upadł na twarz.
Prezydent momentalnie jednak wstał i z uśmiechem na twarzy jechał dalej. Wygląda na to, że Putin więc nie ucierpiał, chocież nie wiadomo, jak upadek zniosła jego duma – mecz był bowiem transmitowany w rosyjskiej telewizji na żywo.