W portfelach Polacy noszą blisko 7,6 miliona kart kredytowych. Wielu z nich nosi też długi, z których mimo usilnych prób nie mogą się wyplątać. Zobacz, jak uniknąć spirali zadłużenia na karcie kredytowej oraz jak wyjść z finansowych tarapatów spowodowanych zbyt dużymi wydatkami.
Banki na każdym kroku namawiają nas do założenia karty kredytowej - niektóre robią to przy okazji wizyty w oddziale, inne rozstawiają stoiska w centrach handlowych czy nawet dzwonią do potencjalnych klientów. W szczycie hossy aktywnych było ponad 11,5 miliona kart kredytowych, ale ta liczba skurczyła się o około 4 miliony. Banki zrezygnowały z nieaktywnych i ryzykownych klientów.
Dlaczego karta kredytowa to ten produkt, przez który najłatwiej wpaść w spiralę zadłużenia?
Być może dlatego, że nie jesteśmy sprawdzani przez bank za każdym razem, gdy chcemy wyciągnąć z niej środki. Tym się różni od kredytu konsumpcyjnego, gdzie naszą zdolność kredytową sprawdza się za każdym razem, gdy chcemy otrzymać nową transzę pieniędzy. Mamy określony limit, w jego granicach możemy wydawać pieniądze i nie spłacać nawet przez dwa miesiące.
Ludzie boją się kart kredytowych. Dlaczego?
Podchodzimy do nich jak pies do jeża, bo naczytaliśmy się o innych krajach, w których nadmierne rozdawnictwo kart doprowadziło nawet do wybuchu kryzysu. U nas jednak nie ma takiego zagrożenia, bo jest równowaga między kartami a różnymi formami kredytu.
Wbrew pozorom karta kredytowa to skomplikowane narzędzie. Pomimo tego, że Komisja Nadzoru Finansowego i media edukują ludzi, to nie wszyscy do końca zdają sobie sprawę jak ona działa. A karta jest dobrym narzędziem, bo pozwala nam korzystać z pieniędzy banku nawet przez 60 dni, a w tym czasie swoje trzymać na przykład na lokacie.
Sama karta kredytowa raczej nie wpędzi nikogo w spiralę długów. Potrzeba ich kilka albo jednoczesne korzystanie z kart i kredytów konsumpcyjnych. Oczywiście są takie osoby, które mają 10 kredytów i spłacają jeden pieniędzmi z drugiego, ale to niewielka część kart.
Co można poradzić tym, którym nie udało się rozsądnie dysponować pieniędzmi i popadli w długi?
Przede wszystkim nie można czekać, aż zaczniemy mieć trudności ze spłacaniem kolejnych rat. Gdy widzimy, że możemy mieć wkrótce problemy z płynnością finansową, należy spróbować ustalić z bankiem możliwości spłaty. Gdy minie nam termin spłaty, dług zaczyna narastać, bo cały czas nalicza się odsetki. Dlatego należy spłacać tyle, ile jesteśmy w stanie. Nawet jeśli nie uda nam się uregulować całości, to przyrost odsetek będzie wolniejszy.
Banki dają możliwość obniżenia oprocentowania - nawet o połowę. Poza tym przenosząc się z jednego banku do drugiego, możemy dostać bardzo atrakcyjne warunki. Istnieje też możliwość rozłożenia zadłużenia na raty.
Jak powszechne są w Polsce problemy ze spłacaniem zadłużenia z kart kredytowych?
Trochę je demonizujemy. Jeszcze kilka lat temu wśród kart kredytowych było najwięcej niespłaconych kredytów. Ale to wynikało z tego, że wiele banków wydawało klientom karty zamiast kredytów ratalnych. Teraz już się tego nie praktykuje, ale są jeszcze przypadki, które zostały w bilansach z okresu przed 2008 rokiem.
Oczywiście trzeba uważać, ale dobrze używana karta kredytowa może nam uratować płynność finansową. Poza tym banki mają atrakcyjne oferty rabatowe czy lojalnościowe. Jednak jeśli ktoś nie ma do siebie zaufanie, bezpieczniejszy będzie kredyt.
Nie wymaga posiadania w danej instytucji konta osobistego, pozwala korzystać z pieniędzy banku bez odsetek, ułatwia życie. Z drugiej strony dla niejednego nierozważnego konsumenta może być kusicielką, która sprowadza na kredytowe manowce. Na świecie wiele kryzysów bankowych rozpoczęło się właśnie od zbyt dużego zadłużenia na kredytówkach. CZYTAJ WIĘCEJ