
Już nawet w "Uchu Prezesa" widać było, że prezes PiS Jarosław Kaczyński ma doskonale przystosowany gabinet, w którym spędza czasami kilkanaście godzin dziennie. Okazuje się, że nie daleko kabaretowej fikcji do rzeczywistości, co udało ustalić się "Super Expressowi" w rozmowach z byłymi i obecnymi politykami i działaczami PiS.
REKLAMA
– Gabinet prezesa to zawsze było specjalne miejsce. Ma dwa wyjścia i zawsze znajdował się w nim taki specjalny, malutki barek, z którego czasami korzystaliśmy. Prezes wkładał tam różne nalewki przywożone przez lokalnych producentów – wspomina "Super Expressowi" Elżbieta Jakubiak, minister sportu w rządzie PiS i szefowa gabinetu politycznego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Oprócz barku w gabinecie jest także łazienka z prysznicem. Wejścia do pomieszczeń zajmowanych przez Jarosława Kaczyńskiego, jak zresztą pokazano w "Uchu Prezesa", pilnuje Barbara Skrzypek, nazywana w mediach "Panią Basią", najbardziej zaufana osoba w otoczeniu prezesa PiS.
To ona decyduje kto i kiedy może wejść do środka. A na taką wizytę u Jarosława Kaczyńskiego czeka się niekiedy kilka godzin. Nie ważne, czy jest się ministrem czy szeregowym działaczem.
– Zabawna była wizyta Rexa Tillersona, który przyjechał do prezesa i te amerykańskie kolumny musiały wjeżdżać i wyjeżdżać, a tam bardzo mało miejsca było. No i w tym swoim pokoiku prezes przyjął sekretarza stanu, USA… – opowiada tabloidowi były bliski współpracownik Kaczyńskiego.
Przypomnijmy, że budynek z siedzibą PiS przy Nowogrodzkiej, w której obecnie znajduje się gabinet prezesa PiS, został sprzedany i będzie przeznaczony do rozbiórki. W jego miejscu stanie hotel.
źródło: "Super Express"
