Mateusz Morawiecki pozwie "Gazetę Wyborczą". Chodzi o artykuł, w którym stwierdzono, że premier "uwłaszczył się na gruntach kościelnych". "Tekst opiera się o niedopowiedzenia, domysły, spekulacje i nieprawdziwe sformułowania" – czytamy w oświadczeniu Centrum Informacyjnego Rządu.
"W 2002 r. Mateusz Morawiecki kupił grunty od Kościoła. Za działki warte 4 mln zł zapłacił pięć razy mniej" – czytamy w tekście Jacka Harłukowicza na łamach "Gazety Wyborczej". Ponadto autor wskazał w artykule, że "Morawieckich udało się przyłapać na kłamstwie".
Do publikacji odniosło się Centrum Informacyjne Rządu i podkreśliło, że autor tekstu "przemilczał fakty, które zaprzeczały postawionym tezom".
"W odpowiedzi udzielonej przez Centrum Informacyjne Rządu wskazano wyraźnie, że wiedzę o możliwości nabycia działki pani Iwona Morawiecka uzyskała 17 lat temu z więcej niż jednego źródła ('wiedzę o możliwości zakupu działki Pani Iwona Morawiecka pozyskała m.in. od znajomego, który zajmował się pośrednictwem w sprzedaży nieruchomości')" – stwierdzono w oświadczeniu.
CIR dodało, że autor artykułu pominął ten fragment i wprost sformułował wobec premiera i Iwony Morawieckiej zarzut kłamstwa. Przedstawiciele KPRM nie mają wątpliwości, że gazeta nie dopełniła obowiązku rzetelności i postanowiono skierować sprawę do sądu.
"Tekst narusza dobra osobiste premiera i jego żony, podjęli oni decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową z żądaniem sprostowania zawartych w nim kłamstw i manipulacji" – poinformowano.
Dodajmy, że Mateusz Morawiecki w rozmowie z tygodnikiem "Sieci" wytłumaczył, dlaczego w jego oświadczeniu majątkowym nie było nieruchomości, które są wspólną własnością jego i żony.
Szef rządu wyjaśnił, że nieruchomości, które były dochodowe, przejęła jego żona. – Ona prowadzi działalność gospodarczą, wynajmuje nieruchomości, inwestuje – zapewniał. Premier mówił, że sam nie chciał mieć nic wspólnego z działalnością gospodarczą.