Raport Najwyższej Izby Kontroli jest druzgocący dla ministerstwa edukacji narodowej i jej szefowej odpowiedzialnej za reformę w szkolnictwie. Anna Zalewska przez całą kadencję zapewniała, że reforma jest dobrze przygotowana – tak mówiła zanim przystąpiono do likwidacji gimnazjów, tak mówi i teraz, gdy podwójny rocznik poszedł do liceów. Dokument NIK czarno na białym przeczy tym zapewnieniom.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Raport NIK podsumował wszystko, na co inni od dawna zwracali uwagę – pogorszenie warunków w szkołach, podstawy programowe, koszty samorządów. Również obawy związane z podwójnym rocznikiem.
"Z powodu konieczności przyjęcia do szkół tzw. podwójnego rocznika przed ogromnym wyzwaniem postawiono powiaty i dyrektorów szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych" – czytamy w dokumencie.
"Wprowadzone w niecałe dziewięć miesięcy zmiany w systemie oświaty zostały nierzetelnie przygotowane i wdrożone. Minister nie dokonał rzetelnych analiz finansowych i organizacyjnych skutków reformy" – twierdzi Izba, podając na to masę przykładów.
Co na to MEN? Zachowuje spokój, zaklinając rzeczywistość. Parę godzin po publikacji NIK, ministerstwo zaprezentowało swoją odpowiedź, dając jej tytuł: "Zmiany wprowadzone w oświacie zostały przygotowane rzetelnie". W komunikacie padają stwierdzenia odwrotne do tego, co zawiera raport Izby.
"Zostały opracowane pełne analizy organizacyjne oraz finansowe skutków zmian. MEN zapewniło środki na zadania związane z reformą" – czytamy m.in., choć z raportu NIK wynika, iż "w latach 2014 - 2017 wydatki organów prowadzących na zadania oświatowe wzrosły o ponad 12 proc. przy wzroście subwencji tylko o 6 proc. W tym czasie udział środków subwencji w tych wydatkach spadł z 63 proc. do 60 proc.".
"W oparach absurdu. Przekroczono już wszelkie granice. Tej rzeczywistości nie da się zaczarować. Król jest nagi" – w ten sposób komunikat MEN podsumował Marek Michalak, który jako Rzecznik Praw Dziecka wielokrotnie alarmował w MEN, jakie problemy dla uczniów stworzyła reforma minister Anny Zalewskiej.