
Planszówka "Monopoly" ma na tyle uniwersalne zasady, że można ją osadzić w dowolnych realiach. Były już edycje z "Grą o tron", Pokemonami, a nawet Lechem Poznań. O kopiach z kultowym "Eurobusinessem" na czele nawet nie wspominając. Teraz przyszedł czas na wersję, która idealnie wpisuje się w pierwotne założenia gry - "Kleropol".
"Przygotowujesz informację o prawidłowym wzorcu strojów kobiecych. Ogłaszasz, że kobiety w spodniach to w oczach Pana obrzydlistwo. Płacisz 500 zł za film edukacyjny" – czytamy w opisie jednej z ponad 100 kart, z których korzystamy w grze. Brzmi absurdalnie, ale to autentyczne słowa ks. Murzińskiego.
Karty dotyczą kwestii obyczajowych (np. bójki księży), niejawnych finansów, całej masy zwolnień podatkowych, angażowania się w politykę, transferów dużych środków ze strony Państwa, oszustw o charakterze kryminalnym (np. wyłudzenie przez Salezjan ponad 400 mln kredytów).
Przebieg gry jest tradycyjny - rzucamy dwiema kośćmi i przesuwamy pionki po planszy. Na początku losujemy jeden z zawodów np. możemy być kapelanem w Urzędzie Skarbowym. Wzbogacamy się na bardzo różne sposoby:
Pomimo tego, że gra dotyczy spraw naszego kraju, jest wydawana w Czechach. Analogiczna sytuacja miała miejsce przy produkcji "Kleru" Wojtka Smarzowskiego - nikt nie chciał wpuścić ekipy filmowej do polskich kościołów. Nasi południowi sąsiedzi nie mają z tym problemów.
