Od lat narodowa telewizja straszy Polaków Fransem Timmermansem. Prawo i Sprawiedliwość zaś jakiś czas temu obwieściło, że holenderska Partia Pracy wiceszefa Komisji Europejskiej przechodzi do historii. Faktycznie – przedwyborcze sondaże nie dawały zwycięstwa partii Timmermansa. Tym większe zaskoczenie wynikami exit poll.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
To absolutna niespodzianka. Według sondażu exit poll holenderska socjalistyczna Partia Pracy Fransa Timmermansa zdobyła najwięcej głosów w wyborach europejskich. Konserwatywna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji premiera Marka Rutte znalazła się na drugim miejscu. Druzgocącą porażkę zaliczyli eurosceptycy.
Z badania przeprowadzonego przez Ipsos wynika, że Partia Pracy zdobyła 5 z 26 mandatów w PE przypadających Holandii, konserwatyści z VVD - 4, Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny - 4, antyunijne i populistyczne Forum Demokratycznego - 3, a antyislamska Partia na rzecz Wolności Geerta Wildersa - 1. Ten wynik - jak zauważa Reuters - da Timmermansowi nowy impuls w walce o zachowanie stanowiska wiceszefa Komisji Europejskiej.
Oficjalne wyniki zostaną podane dopiero w niedzielę, po zakończeniu wyborów we wszystkich państwach Unii Europejskiej. Partia Pracy już podziękowała w mediach społecznościowych swoim wyborcom za oddane głosy.
Były poseł SLD Tadeusz Iwiński zwrócił uwagę, jak dużą niespodzianką jest dobry wynik holenderskich socjalistów pod wodzą Timmermansa. "A PiS przez czas głosił, że jego partia już się w ogóle nie liczy!" – przypomniał.