Anna Sekielska udzieliła Wirtualnej Polsce wywiadu, w którym wypowiedziała się na temat filmu "Tylko nie mów nikomu" w reżyserii jej męża. Przyznała, że sukces dokumentu był dla ich rodziny wielkim zaskoczeniem. Sekielscy nie uniknęli jednak słów krytyki.
Anna Sekielska szczerze przyznała, że są zaskoczeni tak dużym i pozytywnym oddźwiękiem filmu o pedofilii wśród księży. Dokument "Tylko nie mów nikomu" ma już na YouTube ponad 21 milionów wyświetleń.
– Jeszcze przed premierą Tomek z Markiem dywagowali, że jak będzie kilka milionów wyświetleń w ciągu miesiąca, to będzie dobrze – stwierdziła Sekielska w rozmowie z portalem. Powiedziała też, że po premierze dokumentu otrzymała wraz z mężem wiele pozytywnych wiadomości i dużo wsparcia. Nie obyło się jednak bez negatywnych komentarzy.
– Tuż po samym filmie dostałam kilka nieprzyjemnych telefonów. Że działamy na zlecenie opozycji, że chcemy obalić rząd – zaznaczyła. Jak podkreśliła, na szczęście wszystko ucichło po paru dniach od emisji dokumentu.
– Po filmie dostaliśmy bardzo wiele wiadomości. Jest ich tyle, że nie jestem w stanie na nie wszystkie odpowiedzieć. Przysyłają je zarówno moje koleżanki, jak i osoby w wieku ich mam, babć. Odzywają się do mnie także księża – opowiedziała Anna Sekielska.
I dodała: – Marek i Tomek też dostają bardzo dużo wiadomości. Ludzie im dziękują. Piszą, że mają nadzieję, że film coś w końcu zmieni, bo widzą, że sama instytucja Kościoła nie funkcjonuje tak, jak powinna. I to nie jest kwestia wiary.
Żona dziennikarza przyznała, że od premiery "Tylko nie mów nikomu" żyje jak "na haju". – Ludzie na ulicy zatrzymują samochody, tamują ruch, wyciągają do Tomka ręce, żeby mu podziękować. To jest coś zaskakującego – powiedziała.
Sekielska wypowiedziała się także na temat swojej córki, która być może pójdzie w ślady ojca. 17-letnia Julia myśli bowiem o studiach filmowych związanych z reżyserią i montażem.
Zapytana o to, czy jej rodzina jest religijna, odpowiedziała: – Temat tego, czy jesteśmy wierzący czy nie, zawsze był naszą prywatną sprawą – zaznaczyła, dodając również, że nie uczęszcza wraz z mężem i dziećmi do kościoła.
– Teraz piłeczka jest po stronie Kościoła (…) Mam tylko nadzieję, że po filmie wierni zaczną bardziej krytycznie przyglądać się instytucji Kościoła – skomentowała pod koniec wywiadu Anna Sekielska.
Efekt dokumentu
Film braci Sekielskich został opublikowany na YouTube w sobotę 11 maja. Do tej pory wyświetlono go ponad 21 mln razy. Film pokazał także TVN.
W reakcji na produkcję braci Sekielskich głos zabrali hierarchowie polskiego Kościoła. Jako pierwszy ofiary księży-pedofilów przeprosił prymas Wojciech Polak. W wydanym oświadczeniu napisał, że jest głęboko poruszony. Podziękował też wszystkim, którzy mieli odwagę publicznie opowiedzieć o tym, czego doświadczyli.
Z kolei arcybiskup Sławoj Głódź najpierw stwierdził, że "byle czego nie ogląda". A kilka dni później zreflektował się i przeprosił za "niewłaściwe słowa".
Do Polski przyjedzie także arcybiskup Charles Scicluna, który ma zbadać doniesienia o pedofilii wśród księży.