Tuż po premierze filmu "Tylko nie mów nikomu" wiele osób miało nadzieję, że ten film wywróci polską scenę polityczną, a PiS – jednoznacznie kojarzony z Kościołem – przegra wybory do Europarlamentu. Dzień po wyborach są już inne głosy. Że partia Jarosława Kaczyńskiego na premierze produkcji… zyskała. Mamy odpowiedź braci Sekielskich.
Wystarczy zajrzeć do internetu. Narracja o tym, że politycy Prawa i Sprawiedliwości powinni dziękować braciom Sekielskim za ich film, jest bardzo powszechna. Dlaczego? Bo w ten sposób mieli zmotywować prawicowy elektorat do obrony "polskich" wartości i "polskiego" Kościoła.
I to nie jest narracja tylko przypadkowych osób. Piszą tak nawet doświadczeni dziennikarze, jak choćby związany przez ponad 20 lat z "Gazetą Wyborczą" Maciej Samcik. "Nie wiem, czy Jarosław Kaczyński nie powinien posłać róż do Tomasza Sekielskiego. Na jego filmie zbudowano narrację, która mogła pchnąć naród w mniejszych miasteczkach i na wsiach do obrony godności lokalnych proboszczów i księży" – napisał.
"Atak na kościół miał odwrotny skutek. I słusznie. Polska to katolicyzm i to jest świętość. Jak ktoś tego nie rozumie, to wypada blado. Biedroń wypadł blado" – stwierdził Paweł Mitner z prawicowej "Warszawskiej Gazety".
"Musimy koniecznie podziękować Sekielskiemu za dokument ,dzięki temu PiS też zdobył kilka procent, oby tak dalej, czekamy na SKOK" – napisała ironicznie jedna z internautek. Ktoś inny nazywa braci Sekielskich "piątą kolumną PiS". Takich wpisów jest naprawdę dużo.
W powyborczym zamieszaniu wszyscy jednak zapominają, że film "Tylko nie mów nikomu" był po prostu filmem o pedofilii w Kościele, a nie o polityce. Sami bracia w rozmowie z naTemat nie chcą komentować tego, co się o nich mówi dzień po wyborach, które PiS wygrało z bardzo dużą przewagą.
– W moim języku nie ma czegoś takiego jak "internauci". Stronię od tego, żeby nasz film angażować politycznie, on nie był robiony na wybory i nie było w nim żadnego kontekstu politycznego. Jak sobie ktoś go szufladkuje, to jego sprawa, ja się zajmuję innymi rzeczami – stwierdził Marek Sekielski.
W bardzo podobnym tonie wypowiedział się Tomasz Sekielski. On również nie chciał komentować kwestii politycznych – Nie, w ogóle nie zamierzam takich rzeczy komentować. Ja nie robiłem filmu o polityce, tylko o ważnym problemie, który nie zniknął przed wyborami – zauważył.
Sam film braci Sekielskich ma na YouTube 21 milionów odsłon.