
Reklama.
Jak wynika z doniesień portalu Onet, politycy PSL sceptycznie oceniają korzyści, jakie płyną z przystąpienia partii do Koalicji Europejskiej. Co prawda kilku polityków kojarzonych z ludowcami pojedzie do Brukseli, to jednak szefostwo partii z niepokojem obserwuje, jak wyborcy PSL zmieniają sympatię i głosują na PiS.
– Znam swój region, bo kandyduję stąd od lat. Kiedy analizuję wyniki, to widzę wyraźnie, że nasz elektorat zagłosował na PiS – powiedział w wywiadzie dla portalu Onet.pl członek ścisłych władz PSL. – Będziemy mieli swoich europosłów, ale dzięki głosom wyborców Platformy – dodał anonimowo rozmówca portalu. Ludowom udało się wysłać do Brukseli trzech polityków. Jarosław Kalinowski kandydował na Mazowszu, Krzysztof Hetman w województwie lubelskim, a Adam Jarubas w Małopolsce i świętokrzyskiem.
W najbliższą sobotę Rada Naczelna PSL będzie omawiać wyniki wyborów. Ludowcy deklarują, że do wakacji zostaną podjęte decyzje o tym, co dalej. – Nastroje są raczej takie, żeby do Sejmu startować samodzielnie i walczyć z PiS o pozycję na wsi. Może razem z PO i SLD wystartujemy do Senatu – wyznał w wywiadzie dla Onet jeden z bliskich współpracowników Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Tymczasem jeszcze w lutym sondaże polityczne pozwalały sądzić, że PSL jest siłą zdolną wpływać na wyniki wyborów. Według Kantar Millward Brown Prawo i Sprawiedliwość mogłoby liczyć na 186 mandatów, Platforma Obywatelska (wraz z Nowoczesną) – 120, Wiosna – 76, Kukiz'15 – 32, Sojusz Lewicy Demokratycznej – 22, Polskie Stronnictwo Ludowe – 17, a Wolność na 6. Jeden mandat przypadłby jeszcze Mniejszości Niemieckiej.
źródło: Onet