Władysław Kosiniak-Kamysz i jego PSL może odegrać kluczową rolę po jesiennych wyborach do parlamentu.
Władysław Kosiniak-Kamysz i jego PSL może odegrać kluczową rolę po jesiennych wyborach do parlamentu. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Reklama.
Po opublikowaniu wyników nowego sondażu Kantar Millward Brown SA dla "Faktów" TVN i TVN24 w sieci zaroiło się od szczegółowych przewidywań wyników jesiennych wyborów do Sejmu. Jednej z najbardziej profesjonalnych prognoz dokonał Tomasz Jurkiewicz. Na Twitterze opublikował on wyniki sondażu przełożone na mandaty w Sejmie.

Prognoza Jurkiewicza wyróżnia się tym, iż jej autor wziął pod uwagę zmienne w postaci wyników z poprzednich wyborów z 2015 roku. W przypadku partii Biedronia zastosował natomiast dane na temat przepływu elektoratów.

W ten sposób wyszło, że Prawo i Sprawiedliwość mogłoby liczyć na 186 mandatów, Platforma Obywatelska (wraz z Nowoczesną) – 120, Wiosna – 76, Kukiz'15 – 32, Sojusz Lewicy Demokratycznej – 22, Polskie Stronnictwo Ludowe – 17, a Wolność na 6. Jeden mandat przypadłby jeszcze Mniejszości Niemieckiej.
Wygląda więc na to, że w nowym Sejmie powstałyby dwa potężne bloki. Ten, który skupiałby całą prawicę – od PiS, przez Kukiz'15, po Wolność – miałby ok. 224 mandatów. Opcja demokratyczna z PO, Wiosną i SLD dysponowałaby ok. 218 mandatami. W obu przypadkach do uzyskania większości w 460-miejscowej izbie brakuje nieco głosów.
Rola rozgrywającego przypadłaby więc ludowcom, z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na czele. Jeśli Kantar Millward Brown SA się nie myli w swych prognozach, może się okazać, iż to właśnie lider PSL zdecyduje jesienią o tym, kto będzie rządził przez kolejne cztery lata.