Moby wydał niedawno książkę, w której opisał romantyczną relację, jaka łączyła go dawno temu z młodszą od niego Natalie Portman. Aktorka zaprzeczyła, by do czegokolwiek między nią a muzykiem doszło. Amerykański multiinstrumentalista za wszystko teraz przeprasza.
Bez wiedzy aktorki, Moby wydał drugą część autobiografii "Then If Fell Apart", w której umieścił wątek ich rzekomego romansu (on miał wówczas 33 lata, ona zaś 20). Portman szybko jednak zareagowała i oskarżyła artystę o przeinaczanie faktów. Nazwała go przy tym "odrażającym starszym mężczyzną" i zarzuciła mu "niezdrowe zainteresowanie nastolatką", która dopiero ukończyła szkołę średnią.
Aktorka wyznała, że między nią a muzykiem nie było mowy o żadnym związku. Jak tłumaczyła, jej znajomość z Mobym była bardzo krótka. Muzyk mimo to wykorzystał ich krótkotrwałą relację do promowania swojej książki.
Choć Natalie Portman zaprzeczyła wszystkiemu, co napisano w autobiografii, Moby uporczywie stał przy swoim. Uważał, że to 37-latka mówi nieprawdę.
Po medialnej burzy wokół tej sprawy 53-latek postanowił przeprosić młodszą od siebie aktorkę, publikując na Instagramie post. "To było z mojej strony naprawdę nieuprzejme, że nie poinformowałem jej o tym, że pojawi się w mojej książce. Równie nieuprzejme było też to, że w pełni nie uszanowałem jej reakcji" – napisał we wpisie.
"Akceptuje naszą niemalże 14-letnią różnicę wieku i przyznaję, że powinienem zachować się bardziej odpowiedzialnie i z większym szacunkiem, kiedy ja i Natalie poznaliśmy się po raz pierwszy prawie 20 lat temu" – dodał Moby.