Jeśli kierowca, który jechał Skodą Octavią po ulicach Gdyni kiedykolwiek słyszał powiedzenie "piłeś-nie jeźdź", to nie dał tego po sobie poznać. Prowadził samochód jedną rękę, w drugiej trzymał butelkę wódki, z której co jakiś czas pociągał. Gdy go zatrzymano, miał 2,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Do zdarzenia doszło we wtorek około godziny 17, czyli w godzinach, gdy wiele osób wraca do domu z pracy i miasto się korkuje. W jednym samochodzie siedział 32-letni mężczyzna, który zabijał czas spędzany w korkach w dość szczególny sposób – brał łyk wódki, po czym popijał coca-colą. Ile czasu tak jechał nie wiadomo, ale gdy w końcu przebadano go alkomatem, miał 2,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Jazda na tak dużym "gazie" traktowana jest jak przestępstwo i karana z całą surowością. Jeśli kierowca po raz pierwszy w życiu został zatrzymany, to grozi mu do dwóch lat więzienia. Jeśli już wcześniej prowadził w stanie
nietrzeźwym pojazd, to w więzieniu może spędzić nawet trzy lata. a to i tak mało, bo przy trzecim zatrzymaniu kara może wynieść do pięciu lat więzienia. Dodatkowo sąd w przypadku pijanych kierowców orzeka czasowy lub dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.