
Niektórzy jak mantrę powtarzają: "Mam tylko nadzieję, że przed śmiercią doczekam chrztu mojej wnuczki", inni dziadkowie biorą sprawy w swoje ręce i po kryjomu idą ochrzcić wnuki. Anna też jest "ofiarą swoich dziadków". – Miałam dwa latka. O tym, kto jest moim chrzestnym, dowiedziałam się z odpisu aktu chrztu, który odszukałam, by dokonać apostazji – mówi w rozmowie z naTemat.
Znalazła już chrzestnych
O ile rodzice Magdy jakoś przełknęli, że ich pięcioletnia już wnuczka nie zostanie ochrzczona, to babcia wpadła w panikę. – Jest masakra. Za moją córką chodzi i woła: "Ty mała żydówko" – opowiada.
Mój ojciec ma takie same poglądy na temat wiary i Kościoła jak ja, czyli byle z daleka. Moja mama odpuściła dopiero wtedy, gdy jej powiedziałam, że córka w przyszłości może wziąć ślub kościelny, jeżeli tylko będzie chciała. Zmienią jej tylko formułkę albo może przyjąć.
W tajemnicy przed matką
O swoim chrzcie dowiedziała się ze zdjęcia z albumu u dziadków. – Na tej fotografii uchwycono, jak stałam z wielką świecą. Miałam dwa lata – opowiada Anna. W tajemnicy przed matką dziadkowie i jej ojciec zorganizowali chrzest.
Jako ateistyczne dziecko mam takie wspomnienia, że próbowano mnie przeciągać na różne strony: jedna część rodziny to katolicy, drudzy – świadkowie Jehowy. Jedni mnie straszyli Armagedonem, drudzy – Matką Boską. Mówiono, że jak się postawi jej figurkę obok dziecięcego łóżeczka, to ta wraca na drugą stronę. Bałam się tego strasznie.
Płacz, jakby dziecko umarło
Aneta i jej partner byli chowani w wierze katolickiej, ale teraz mają inne spojrzenie na Kościół i wiarę. Dlatego stwierdzili, że nie będą chrzcić syna. Chcą tę decyzję pozostawić jemu.
"Łapówka od dziadków za chrzest" – to coraz bardziej powszechna próba przekonania wnuków czy dzieci, żeby "przeszły na dobrą stronę mocy”, czyli ochrzciły swoje potomstwo.
Kiedy dziadkom nie udaje się zaciągnąć wnuka do Kościoła, czy przekupić proboszcza, decydują się na alternatywę. Symbolicznie chrzczą maleństwo w domu. Czasami przynoszą z kościoła wodę święconą i modlą się nad kołyską.
Czy rodzice żony-katolicy nie mieli problemu z naszym ślubem? Moja obecna teściowa miała z tym bardzo duży problem, teść – żadnego. Było trochę dyskusji, natomiast moja żona ma bardzo silną osobowość i nie dałaby przyjęłaby żadnych sugestii, co do wyboru męża. Nie było jakichkolwiek dyskusji, przekonywań, co najwyżej jakaś kłótnia z tego wyszła.
Zostawcie nasze dzieci
Marek apeluje do wszystkich dziadków: "Załatwiajcie swoje sprawy z Bogiem 1 na 1, nie wciągajcie naszych dzieci". Wie, o czym mówi. Kiedy tylko jego 11-letnia córka zostaje u dziadków, ci prowadzą ją za rączkę do kościoła. Mimo że doskonale wiedzą, że Ania nie chodzi na religię, nie była też u komunii.
Imiona bohaterów tekstu – na ich prośbę – zostały zmienione.
