
Prof. Magdalena Środa uważa, że problemy Michała Tuska i młodych ludzi to wina edukacji, bo nikt nie uczy ich w szkole "standardów moralności życia publicznego", uczą się za to miłości bliźniego. Jej zdaniem Dekalog, pielgrzymka i modlitwa to za mało.
Rozumiem też problem dzieci, którzy mają znanych rodziców, i ich wielką satysfakcję, kiedy same znajdą sobie pracę, mimo że i tak wszyscy będą podejrzewali, że to dzięki mamie, tacie lub znajomym. Bo niestety większość młodych ludzi szuka i znajduje pracę w ten właśnie sposób. CZYTAJ WIĘCEJ
Nieetyczna religia
Nikt nigdzie nie tylko nie uczy ich standardów moralności życia publicznego, ale mało kto w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, że istnieją inne moralne regulatory naszych zachowań niż Dekalog, pielgrzymka i modlitwa. CZYTAJ WIĘCEJ
Według niej, zasady regulujące życie rodzinne są inne niż te obowiązujące w demokratycznym społeczeństwie, a to dezorientuje i wprowadza chaos. "W ramach zajęć katechezy ('a imię ich milion' i w szkole pełnią jedyną funkcję wychowawczą) nie ma lekcji poświęconych takim ważnym demokratycznym wartościom, jak bezstronność, równość, konkurencyjność, rzetelność pracy, sprawiedliwość (doczesna), przejrzystość, skrupulatność finansowa, punktualność czy oszczędność" – wymienia profesor.

