Długi wspomnieniowy wywiad z Jarosławem Kaczyńskim ukazał się w środowy poranek w Radiu Wnet. Rozmowa Krzysztofa Skowrońskiego dotyczyła głównie rocznicy wyborów 4 czerwca. W pewnym momencie dyskusja zeszła na Donalda Tuska i jego wystąpienie w Gdańsku. Prezesa PiS oburzyły słowa na temat jego brata.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
"Oglądamy dzisiaj zdjęcia: generałowie Kiszczak i Jaruzelski, Lech Wałęsa, Kaczyński (Lech - przyp. red.), jak piją wódkę. Kaczyńskiego teraz na tych zdjęciach nie ma, ale uwierzcie mi, ja widziałem te prawdziwe zdjęcie. Mówię o tym nie po to, żeby dokuczać, a żeby powiedzieć rzecz dla mnie najbardziej oczywistą: co mieli robić? Strzelać do siebie? Mieli poprowadzić ludzi do siebie, czołgi?" – mówił Donald Tusk w Gdańsku podczas obchodów 30. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku.
Tym słowom zdecydowanie zaprzeczył brat Lecha Kaczyńskiego. "(...) Tusk mówił, że mój brat pił z Kiszczakiem, co jest wierutnym kłamstwem. Donald Tusk ma obyczaj kłamać i kłamie w każdej sprawie. Oczywiście on w Magdalence nie był, gdyż był wtedy człowiekiem niespecjalnie ważnym" – stwierdził w Radiu Wnet Jarosław Kaczyński.
Kaczyński w wywiadzie zastrzegał, że wśród opozycjonistów, którzy spotkali się z działaczami PZPR w Magdalence, trzy osoby "nie fraternizowały się" z przeciwnikami. Wymienił w tym gronie swego śp. brata oraz Tadeusza Mazowieckiego i Władysława Frasyniuka.
Przy czym w kwestii Lecha Kaczyńskiego to nie jest prawda. W internecie zaroiło się od zdjęć - screenów, także z TVP Info. Na nich widać wyraźnie siedzącego za stołem Lecha Kaczyńskiego wychylającego kieliszek.
"Lech Kaczyński nie popełnił grzechu, pijąc wódkę w Magdalence. Grzechem jest próba przekonywania, że tego nie robił" – skomentował reporter "Wiadomości" TVP sprzed "dobrej zmiany" Kamil Dziubka.
O alkoholu w Magdalence w wywiadzie dla "Newsweeka" w 2009 r. mówił zresztą sam Lech Kaczyński, choć w tej rozmowie nie padło jednoznaczne stwierdzenie, że on pił również.
– Komunistom chodziło o osobiste poznanie nas. To miał być też pierwszy etap fraternizacji. Na jednym z przyjęć w Magdalence generał Kiszczak powiedział, że 25 pierwszych kieliszków jest obowiązkowych, a potem jak kto chce – opowiadał przed dekadą ówczesny prezydent. – Po oficjalnych obradach odbywających się przy wodzie sodowej odbywała się kolacja – duży stół, dużo alkoholu – przyznawał Lech Kaczyński.