Kim Dotcom zapowiada odrodzenie Megaupload. Strona z pirackimi filmami i muzyką powróci do internetu, mimo że jej założyciela ściga amerykański wymiar sprawiedliwości.
Kim Dotcoma znają dzisiaj wszyscy użytkownicy sieci. Mężczyzna na swoją sławę zapracował sobie należycie. Najpierw umożliwił wszystkim dostęp do zazwyczaj płatnych treści – filmów, seriali, programów, muzyki – kompletnie za darmo. Później głośno było też o majątku, jaki zbił na powstaniu strony Megaupload, o śmigłowcach, którymi latał oraz wystawnych domach, które budował.
Charakterystyczny Niemiec o specyficznym wyglądzie (dwa metry wzrostu, 130 kilogramów wagi) koniec końców wsławił się w głośnej sprawie piractwa internetowego. Został oskarżony o naruszenie praw autorskich. I chociaż milioner nie łamał ich bezpośrednio (umożliwiał to jedynie swoim użytkownikom), do dzisiaj ma duże problemy z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości.
Dotcom (w 2005 roku zmienił nazwisko ze Schmitz na bardziej "internetowe") problemy z prawem ma od początku tego roku, chociaż wytwórnie filmowe oraz koncerny płytowe domagały się rozwiązania problemu Megaupload już od kilku lat. Strona była bowiem solą w oku wielkich firm z branży rozrywkowej. Najnowsze seriale czy przedpremierowe filmy użytkownicy oglądać mogli za darmo, bez żadnych ograniczeń na całym świecie.
Założona w 2005 roku witryna szybko zyskiwała na popularności. W najlepszym dla niej okresie była 13 najpopularniejszą stroną w sieci, zatrudniającą ponad 150 pracowników i dającą przychód rzędu 175 milionów dolarów rocznie. Do megaupload.com w tym czasie należało aż cztery procent ruchu w sieci.
Strona została zamknięta przez Wymiar Sprawiedliwości USA w styczniu tego roku. Kim Dotcom został zatrzymany pod zarzutem naruszenia praw autorskich. Jak na prawdziwego showmena przystało, mężczyzna w obronę swojego biznesu zaangażował największe gwiazdy amerykańskiej sceny muzycznej. W ujmujący się za jego działalnością filmie opublikowanym w sieci udział wzięli między innymi Kanye West, will.i.am, Jamie Foxx, Sean Diddy, Alicia Keys czy Chris Brown. Ostatecznie aby go zatrzymać do domu wskoczyła brygada antyterrorystyczna, która na posiadłość dostała się za pomocą helikoptera. Mężczyzna trafił do aresztu, z którego wyszedł po miesiącu.
Mimo ogromnego zamieszania, jakie sprawił Kim, zamknięciu feralnej strony oraz spraw, które przeciwko niemu się toczą, Dotcom zapowiada reaktywację strony. Jeszcze przed końcem roku serwis ma znów pojawić się w sieci. Tym razem ma być większy, szybszy, w stu procentach bezpieczny i, jak mówi sam twórca, "niemożliwy do zatrzymania".
Wraz z nim pojawi się coś jeszcze. Projekt nazywa się MegaBox i ma być prowadzony w zgodzie z prawem i obowiązującymi na całym świecie prawami autorskimi. Strona umożliwi sprzedaż muzyki. Legalnie.
Serwisów takich w sieci jest już wiele, ale MegaBox ma być inny. Aż 90 procent z zysków zostawać ma w kieszeni artystów, co w świecie wirtualnych transakcji jest nie lada przełomem. To wszystko wspierać będzie system Megakey, który wypłacać będzie artystom pieniądze nawet, jeśli muzyka zostanie ściągnięta za darmo. Co to znaczy i na czym polegać mają wypłaty za darmową muzykę? Na razie nie wiadomo.
Prawdopodobnie chodzi o system reklam i banerów. O tym jak rewolucyjna usługa będzie działała przekonamy się zapewne pod koniec tego roku. O tym, czy FBI znowu uda się pokrzyżować Kim Dotcomowi plany, również. Ten na Twitterze odgraża się, że tym razem nie będzie to tak łatwe.