Maryjka Sowenko, jedyne dziecko, o którym wiadomo, że urodziło się i wychowało w strefie wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, wkrótce skończy 20 lat – podaje "Daily Mail". Młoda kobieta zapewnia, że jest zdrowa. Teraz mieszka w Kijowie.
13 lat po awarii reaktora w Czarnobylu na świat przychodzi Maryjka. Jej ojciec w noc eksplozji – 26 czerwca 1986 roku – jako strażak był wezwany do reaktora.
Na początku ukraińskie władze ukrywały przed całym światem narodziny dziewczynki. W końcu ta strefa wciąż była mocno napromieniowana. Kiedy prawda wyszła na jaw, to rozpętała się prawdziwa burza. Rodziców Maryjki oskarżano nawet o to, że chcieli "zabić" córkę.
Lidia i Michaił wyjaśniali, że aż do porodu nie zdawali sobie, że ta jest w ciąży. Tłumaczyli też, że odmówili opuszczenia strefy wykluczenia, bo nie zapewniono im zakwaterowania w Związku Radzieckim. Matka Maryjki opowiedziała, że traktowano ją jak przestępcę, kiedy zdecydowała się zostać w strefie i mimo uszu puściła głosy, że naraża córkę na niebezpieczeństwo.
– Jeżeli ludzie myślą, że jest mutantem albo że ma dwie głowy, to się mylą – mówiła przed laty Lidia. I zapewniała, że Maryjka jest uroczym i zupełnie zdrowym dzieckiem.
Kilkanaście lat później potwierdziła to sama Maryjka. Opowiadała też o tym, że jako dziecko piła mleko od krów pasących się na napromieniowanych pastwiskach i pływała w tamtejszych strumieniach. Narzekała tylko na brak rówieśników. Z Czarnobyla wyjechała, kiedy miała 7 lat.
Dziś już blisko 20-letnia kobieta studiuje i pracuje w Kijowie. Czasami odwiedza matkę, która wciąż tam mieszka. – Ludzie uważają, że Maryjka jest symbolem odrodzenia Czarnobyla, znakiem od Boga, który interpretują jako błogosławieństwo do życia tutaj, i że życie wraca do tego zniszczonego miejsca – mówiła dziennikarzom Lidia.
O historii Maryjki zrobiło się głośno za sprawą serialu HBO "Czarnobyl".