
– Staraliśmy się za wszelką cenę uniknąć wrażenia, że oglądamy film akcji z lat 80. Nie ma więc u nas iskrzących przewodów ani punktowo wybuchających pożarów – mówi scenograf "Czarnobyla" Luke Hall. On również dołożył sporo cegiełek do zbudowania niesamowitej atmosfery serialu.
W Ignalinie nakręciliśmy niemal wszystkie zdjęcia reaktora przed eksplozją, żeby pokazać gigantyczną skalę tego kompleksu. Na pozostałych planach zdjęciowych musieliśmy sami stworzyć scenografię. Ponieważ nie mogliśmy rozstawić kamer w sterowni, zbudowaliśmy jej replikę w hali zdjęciowej, gdzie mogliśmy sami decydować kiedy i w jakiej kolejności nakręcimy ujęcia. Grafit na podłodze jest prawdziwy.
Artykuł powstał we współpracy z HBO.