Media obszernie relacjonują walkę władz Australii z palaczami
Media obszernie relacjonują walkę władz Australii z palaczami Fot. huffingtonpost.com

Australia będzie miała najostrzejsze prawo antytytoniowe na świecie. Paczki bez logotypów producenta, za to ze zdjęciami zaatakowanego rakiem płuca czy chorej gałki ocznej. W podobnym kierunku chce zmierzać Unia Europejska. W Polsce politycy na własną rękę utrudniają życie palaczom, coraz bardziej rozszerzając strefy wolne od dymu.

REKLAMA
Od kilku dni światowe media obiegają projekty australijskich paczek papierosów z odrażającymi zdjęciami skutków palenia. Koncerny tytoniowe przegrały walkę przed Sądem Najwyższym i od grudnia wszystkie paczki będą wyglądały tak samo. To kolejny krok podejmowany na Antypodach, by zmniejszyć liczbę palaczy. Już w połowie lat 70. zabroniono reklam wyrobów tytoniowych w radiu i telewizji, a wysokie podatki wywindowały cenę paczki z 25 papierosami do około 17 dolarów amerykańskich.
Unia Europejska od lat walczy z palaczami. Między 2005 a 2010 rokiem wydała około 72 miliony euro na kampanię "Help! - dla życia bez tytoniu". Słynne stały się samogasnące papierosy, które gasną, gdy palacze chcą zamienić kilka zdań. Możliwe, że unijni politycy wkrótce pójdą śladami Australii. – Dyskutowanych jest wiele możliwości, włącznie z możliwością ''plain packaging'' oraz powiększenia obrazków na opakowaniach – mówił wczoraj Antony Gravili, rzecznik Komisji Europejskiej.
Jednak nadal najpopularniejszym sposobem jest zakaz palenia. W Polsce wszedł w życie nieco ponad rok temu. Choć palacze pogodzili się już chyba z tym, że muszą marznąć w ogródkach kawiarnianych, być może będą musieli się wynieść i z nich. Takie plany ma przynajmniej poseł Platformy Obywatelskiej Jacek Żalek. – Powszechne dobro, jakim jest ogródek, jest okupowane i terroryzowane przez palaczy. Ten dym jest tak samo trujący w środku, jak i w ogródku na zewnątrz – mówił polityk w wywiadzie dla naTemat.
Na razie jednak jest u nas tak jak w Niemczech, gdzie w ogródkach palić można. Dzięki temu palacze mogą wypić kawę przy dymku. Aby umożliwić im to także zimą, restauratorzy ustawiają na zewnątrz różne rodzaje ogrzewania. Jednak niektórzy właściciele lokali łamią przepisy, bojąc się plajty.
O ile teraz nie wszystkie kraje Unii zakazują palenia w restauracjach czy na ulicach, wkrótce może to zostać narzucone odgórnie. – Byłabym szczęśliwa widząc, że w długim okresie, powiedzmy do 2025 roku, w całej Unii Europejskiej sprzedaż tytoniu byłaby nielegalna – mówiła irlandzka europarlamentarzystka, Avril Doyle. To zdecydowanie najbardziej skrajny pomysł, ale doskonale wpisujący się w powszechnie panujący klimat.
Wydaje się, że w kolejnych antynikotynowych regulacjach nie chodzi o rzeczywiste utrudnienie w dostępie do tytoniu, ale wytworzenie w palaczach poczucia, że to co robią jest złe. Bo sposobów na obchodzenie kolejnych zakazów są dziesiątki. Nie chcesz oglądać zdjęć raka – kup papierośnicę. Denerwują cię gasnące papierosy – możesz samemu robić zwykłe. Zakazują reklam – przecież nałogowi palacze i tak mają swoją ulubioną markę.
Leszek Balcerowicz
były wicepremier, fundator Fundacji Obywatelskiego Rozwoju

Czy przez ograniczanie hazardu i palenia tytoniu państwo broni człowieka przed działaniem innych ludzi,którzy mu szkodzą? Czy może ludzi przed nimi samymi? Jeśli tak, to jest to paternalizm, doktryna która czyni z jednostki własność państwa. CZYTAJ WIĘCEJ


Jednak konsekwentnie stawia się przed palaczami bariery i przedstawia ich jako masowych zabójców. Pytanie jednak, czy inspirowana odgórnie presja społeczna skłoni nałogowców do zerwania z paleniem. Raczej nauczy ich łamania prawa, z którym się nie zgadzają.