Krzysztof Skiba napisał na Facebooku, że został przesłuchany przez policję. Funkcjonariusze badają okoliczności związane z koncertem, który muzyk prowadził w sierpniu zeszłego roku w Ustrzykach Dolnych. Podczas wydarzenia publiczność wznosiła okrzyki "je**ć PiS", a sam Skiba zażartował, że należy postawić w mieście pomnik jabola. Okazało się, że kilka miesięcy później nagranie z koncertu obejrzał mąż działaczki PiS, który poczuł się... obrażony religijnie.
Wpis muzyka pojawił się na Facebooku w piątkowe popołudnie. Skiba zatytułował go "W oparach absurdu" i zaapelował do internautów, by go jak najliczniej udostępniali. "Niechaj wszyscy się dowiedzą jak wesoło bawimy się w państwie PiS" – napisał gorzko.
Krzysztof Skiba na początku przypomniał, że w PRL był szykanowany z powodów politycznych przez "mało kulturalnych panów" z SB, a teraz, a konkretnie wczoraj wieczorem, odwiedzili go "dwaj kulturalni policjanci".
Okazało się, że funkcjonariusze chcą zadać Skibie pytania o koncert urodzinowy zespołu KSU, który poprowadził w sierpniu 2018 roku w Ustrzykach Dolnych. Według muzyka w wydarzeniu wzięło udział 10 tys. osób.
Skiba obraził uczucia religijne żartem o tanim winie?
"W trakcie koncertu cześć widowni wznosiła okrzyki 'Je...ć ...PiS!'. Nikt stojący na scenie ani ja, ani zespół, nie inicjował tych okrzyków. Po prostu była to spontaniczna reakcja publiczności, która w demokratycznym państwie ma przecież prawo krzyczeć co jej się podoba" – ocenił Skiba. Jak relacjonuje, jest to pierwsza sprawa o którą przyszła zapytać go policja.
Drugi powód przesłuchania to dowcip Skiby, który ze sceny rzucił pomysł, by postawić w Ustrzykach Dolnych nietypowy monument – Pomnik Polskiego Jabola, który miałby być lokalną atrakcją turystyczną.
Okazuje się, że okrzyki publiczności "Je**ć PiS" oraz żart Skiby o postawieniu pomnika jabola nie spodobały się mężowi działaczki PiS, który miał obejrzeć kilka miesięcy temu fragmenty koncertu na YouTube i w konsekwencji poczuł się obrażony religijnie, a potem złożył doniesienie na policji.
"Nieprawomyślne hasła"
Jak pisze Skiba, dochodzenie ws. okrzyków i żartu toczy się pełną parą. "Policja przesłuchała już na tę okoliczność organizatorów koncertu, burmistrza oraz także mnie. Sprawa toczy się zgodnie z procedurami. Trwają przesłuchania, sporządza się raporty i dokumenty, trwa analiza materiałów filmowych, dokonuje się oględzin miejsca, w którym krzyczano nieprawomyślne hasła" – relacjonuje muzyk.
Sugeruje, że sami policjanci nie są zachwyceni tym, że muszą się zajmować tą sprawą. "Panom policjantom powiedziałem, że policja powinna ścigać te osoby, które zabraniają obywatelem krzyczeć hasła "Je...ć ...PiS" , bo policja powinna stać na straży konstytucyjnego prawa do wolności wypowiedzi. Mili panowie policjanci tylko się smutno uśmiechnęli i to starczyło mi za cały komentarz" – skwitował Krzysztof Skiba.
Zdaniem muzyka szczególnie absurdalne jest to, że mąż działaczki PiS poczuł się obrażony żartem o jabolu z powodu... wyznania. "Co ma 'jabol' (tanie wino) do uczuć religijnych może wyjaśnić chyba tylko lekarz psychiatrii bądź Komisja Do Spraw Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Rozumiem, że jabol rani czyjś smak czy gust, ale wyznanie?" – pyta retorycznie Skiba.
"Poziom absurdu życia w Polsce pod rządami PiS przekroczył już dawno poziom klaunady i głupoty z filmu braci Marx 'Kacza zupa'" – podsumowuje. Wpis Skiby na Facebooku wzbudził duże zainteresowanie internautów – w ciągu niecałych trzech godzin został udostępniony blisko tysiąc razy.