Na prawicy trwa burza po tym, jak IKEA zwolniła pracownika, który miał naruszać godność innych pracowników pisaniem w intranecie o tym, że osoby LGBT zasługują na śmierć. Podpierał się przy tym cytatami z Biblii. Mężczyznę w obronę wzięła organizacja Ordo Iuris. Do jej pisma odniosła się właśnie IKEA.
Jak pisze zespół prasowy IKEA, wszystko zaczęło się od tekstu w firmowym intranecie z okazji IDAHOT, czyli Międzynarodowego Dnia Przeciw Homofobii, Bifobii i Transfobii. IKEA podkreśla, że tekst miał przypomnieć pracownikom o zasadach równego traktowania, niedyskryminacji i życzliwości w miejscu pracy jako zasadach, którymi kieruje się firma. W odpowiedzi na artykuł jeden z pracowników miał zacząć pisać o losie, jaki powinien spotkać osoby nieheteronormatywne – miał wykorzystać w tym celu biblijne cytaty o krwi i śmierci.
IKEA w swoim oświadczeniu podkreśla, że zaniepokojeni zachowaniem kolegi poczuli się sami pracownicy. "Wielu pracowników poruszonych tym wpisem kontaktowało się z naszym działem kadr" – czytamy w stanowisku szwedzkiej firmy. Dalej IKEA relacjonuje, że próbowała wyjaśnić sytuację z rzeczonym pracownikiem podczas indywidualnej rozmowy. Przypomniano mu, że w kodeksie wartości firmy, w której pracuje, znajduje się "brak tolerancji dla dyskryminacji i zachowania wykluczającego".
"Otwartość na inne poglądy nie może stać się przyzwoleniem na słowną agresję wobec innych, wyrażoną w mediach elektronicznych, a także w bezpośrednich rozmowach z innymi pracownikami. Sprzeciwiamy się i reagujemy, gdy istnieje ryzyko naruszenia dóbr lub godności osobistej każdego pracownika. W naszej ocenie tak było w tym przypadku, dlatego podjęliśmy decyzję o rozwiązaniu umowy z pracownikiem" – pisze IKEA.
Następnie IKEA podkreśla, że interweniowałaby także w przypadku, gdyby podobne naruszenie poczucia godności i bezpieczeństwa dotyczyło np. katolików.