Instytut Lecha Kaczyńskiego, który według "Newsweeka" ma być przykrywką dla biznesu prowadzonego przez PiS, jest instytucją tak tajemniczą, że o jego istnieniu nie wiedzą nawet posłowie prowadzący inny instytut imienia zmarłego prezydenta. W rozmowie z naTemat poseł Adam Lipiński zapewnia jednak, że to nie powód, by sądzić, że partia chce swoje interesy ukryć, a publikacja "Newsweeka" to typowy atak polityczny.
W najnowszym "Newsweeku" Michał Krzymowski opisuje skomplikowane zależności biznesowo-polityczne panujące w środowisku Prawa i Sprawiedliwości, główne zarzuty kierując pod adresem Instytutu Lecha Kaczyńskiego. Zamiast pielęgnowania pamięci o zmarłym tragicznie prezydencie ma on być jedynie przykrywką do prowadzenia prężnego biznesu z wykorzystaniem pieniędzy podatników.
Nie mylić instytutów
O komentarz do tych doniesień naTemat natychmiast poprosiło więc twórcę Instytutu Lecha Kaczyńskiego, posła Andrzeja Jaworskiego. Ten zaskoczony zapewnił jednak, że jego organizacja nie zajmuje się żadną działalnością gospodarczą. Nie ma też powiązań z jakimikolwiek spółkami. Jednocześnie potwierdził, że przecież jego instytut to jedyna znana placówka nosząca taką nazwę. Jedyna znana. W mediach Instytut Lecha Kaczyńskiego to instytut, który w celu utrwalenia dorobku Lecha Kaczyńskiego założyli posłowie PiS Andrzej Jaworski i Maks Kraczkowski. Jakimś cudem Michał Krzymowski dotarł jednak do informacji o istnieniu drugiego instytutu, który nosi imię Lecha Kaczyńskiego.
Nic dziwnego, że jego istnienia nie przypominał sobie poseł Jaworski, ponieważ dziennikarz "Newsweeka" jedyne informacje na ten temat zlazł w Krajowym Rejestrze Sądowym. – To, że pan Jaworski nie wie, że Fundacja Nowe Państwo niedawno zmieniła nazwę na Instytut Lecha Kaczyńskiego, nie oznacza, że instytut prowadzi jakąś nielegalną działalność. Jeżeli ktoś stawia taką tezę, oczywiście pójdziemy z tym do prokuratury. Przypuszczam jednak, że chodzi o to, by jak zawsze obrzucić nas błotem, wykorzystać fakt, iż opinia publiczna nie jest zorientowana w szczegółach, a potem nagłośnić to przez TVN, "Gazetę Wyborczą" i kilka tego typu mediów. I zostanie tego jakiś tam ślad. Zawsze z nami tak walczono – mówi naTemat wiceprezes PiS i członek zarządu tego "właściwego" Instytutu L. Kaczyńskiego, Adam Lipiński.
"Wszystko jest lege artis"
Jego zdaniem, tezy stawiane przez Michała Krzymowskiego to kompletne bzdury. – Jeżeli taki artykuł się pojawi, to będzie sprawa w sądzie. Instytut Lecha Kaczyńskiego to dawna Fundacja Nowe Państwo, która tylko zmieniła swoją nazwę. Powstała prawie 20 lat temu i od zawsze była właścicielem spółek Srebrna i Srebrna Media, które od zawsze też zajmowały się rynkiem nieruchomości. I tyle, wszystko jest lege artis – zapewnia Lipiński.
Dodając, że zarzuty pod adresem związanych ze środowiskiem PiS spółek Srebrna, czy Srebrna Media pojawiają się zawsze, gdy kłopoty ma nieprzychylna braciom Kaczyńskim partia rządząca. – Jeżeli pojawiały się jakieś wątpliwości, to tylko przy aferach Unii Wolności, a potem Platformy Obywatelskiej. Wtedy pojawiały się artykuły, że wokół tych spółek są jakieś nieprawidłowości. Wszystko było sprawdzane i okazywało się, że nigdy nieprawidłowości nie było – mówi polityk.
Adam Lipiński nie widzi też żadnego problemu w tym, że organizacja zwana Instytutem Lecha Kaczyńskiego ma udziały w spółkach, które nie zajmują się sprawami typowymi dla innych think-tanków, a budową osiedla domków wypoczynkowych w Puszczy Augustowskiej. – Te spółki zawsze zajmowały się nieruchomościami, wiec skąd nagle dziś zainteresowanie, że się nimi zajmują nadal?! A czym się mają zajmować, to są spółki komercyjne! – tłumaczy poirytowany. – To nie instytut prowadzi działalność budowalną, a spółki, które do niego należą – dodaje poseł PiS.
Instytut upamiętni Lecha Kaczyńskiego, gdy zarobi
W ocenie posła nie ma też żadnych powodów, by uznać instytut jedynie za przykrywkę dla biznesu. To, że jeszcze nikt o nowej organizacji nie słyszał, wiąże się podobno tylko z tym, że pod nowym szyldem stara Fundacja Nowe Państwo działa stosunkowo krótko.
– Od 20 lat spółki, w których fundacja ma udziały, zajmują się biznesem. Instytut powstał niedawno i teraz zbiera środki. Z nich ma prowadzić działalność na rzecz pielęgnowaniem pamięci o Lechu Kaczyńskim. Takie są właśnie nasze założenia – wyjaśnia.
Czym będzie zajmował się instytut, gdy już będzie o nim głośno? – Na przykład, wydawaniem publikacji o dorobku Lecha Kaczyńskiego, jego myśli politycznej, działalności, życiorysie. Nie będę mówił o szczegółach, bo o nich powiem mediom, do których ja mam zaufanie, a nie mediom powiązanym z "Newsweekiem". Uważam w ogóle, że "Newsweek" jest gazetą nastawioną tylko na uprawianie polityki – twierdzi Lipiński.
Medialny atak na polityczne zamówienie?
– Jeżeli jest jakiś kryzys, zawsze znajdzie się dziennikarz, który natychmiast napisze o spółce Srebrna. Bo oczywiście najlepiej byłoby, gdyby w zarządach wszystkich firm w Polsce siedzieli ludzie związani z PO. To byłby idealna rzeczywistość. A gdy tylko pojawia się w tym jakiś wyłom, to są zarzuty takie, jak te – dodaje.
Podobnie doniesienia "Newsweeka" komentuje Andrzej Jaworski. – W ten sposób ktoś być może chce wybielić ostatnie poczynania premiera Donalda Tuska i jego syna. Natomiast spółki powoływane przez różnego rodzaju podmioty, jeżeli realizują swoje cele zapisane w KRS, mają do tego pełne prawo. Nie mówimy tu przecież o tym, że ktoś wykorzystuje instytucje publiczną, niczym prezydent Bronisław Komorowski, aby za gigantyczne pieniądze stworzyć etat dla żony ministra skarbu – stwierdza Jaworski.
Kaczyńskiego chroni GROM, bo grożą mu działacze PO
Michał Krzymowski w swoim najnowszym tekście opisuje też na co Prawo i Sprawiedliwość wydaje zarobione pieniądze. Spora ich cześć idzie na zapewnienie Jarosławowi Kaczyńskiemu najlepszej ochrony. Prezesa PiS chronią byli komandosi GROM. W partii nikt nie ma jednak wątpliwości, że takie zabezpieczenie jest potrzebne.
– To najlepiej mówi o tym, jak w Polsce jest dziś niebezpiecznie. Za rządów Donalda Tuska doszło do pierwszego politycznego zabójstwa w naszym kraju, dokonanego przez byłego działacza Platformy. Prezes Jarosław Kaczyński jest wielokrotnie atakowany. wielokrotnie otrzymywał pogróżki od różnych osób, w tym także obecnych działaczy PO. W moim przekonaniu, jak najbardziej ma prawo do takiej ochrony, ponieważ jest największym zagrożeniem dla obecnego układu, który jest chroniony przez Platformę – podsumowuje poseł.
Jeżeli jest jakiś kryzys, zawsze znajdzie się dziennikarz, który natychmiast napisze o spółce Srebrna. Bo oczywiście najlepiej byłoby, gdyby w zarządach wszystkich firm w Polsce siedzieli ludzie związani z PO. To byłby idealna rzeczywistość. A gdy tylko pojawia się w tym jakiś wyłom, to są zarzuty takie, jak te.
Andrzej Jaworski
poseł PiS
Prezes Jarosław Kaczyński jest wielokrotnie atakowany. wielokrotnie otrzymywał pogróżki od różnych osób, w tym także obecnych działaczy PO. W moim przekonaniu, jak najbardziej ma prawo do takiej ochrony, ponieważ jest największym zagrożeniem dla obecnego układu, który jest chroniony przez Platformę.