"Martwię się. Oni się na tym jednym, porannym promie 26 lipca mogą nie zmieścić" – napisał na Twitterze Konrad Piasecki. Po wpisie Polaka z Wielkiej Brytanii, który ogłosił, że wraca do kraju, a premier Morawiecki gratulował mu decyzji, w sieci nastąpił gwałtowny wysyp podobnych deklaracji. Internauci natychmiast znaleźli używanie.
Internauta o nicku Tomek Emigrant poinformował, że wraca do Polski. "Właśnie kupiłem bilet na prom. 26 lipca nad ranem opuszczę UK. Mam nadzieję, że na zawsze. Kierunek Polska" – napisał na Twitterze, wywołując lawinę komentarzy.
Zareagował również premier Mateusz Morawiecki. "Czekamy! Zapraszamy! I z całego serca życzę spełnienia marzeń w Ojczyźnie!" – czytamy w odpowiedzi. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.
Internet zareagował bardzo szybko. Część komentujących natychmiast znalazła używanie. Hasło "Właśnie kupiłem bilet na prom" zaczęło rozprzestrzeniać się błyskawicznie.
"To już wygląda na grubszą akcję..." – skwitował były redaktor naczelny "Faktu" Robert Feluś.
Podobne wpisy powstają jak grzyby po deszczu. W różnych mutacjach, z promem na księżyc, w kosmos, do Mielca, Koluszek, do Szwecji. Z aluzją do rządów PiS. "Właśnie kupiłem bilet na prom. 26 lipca nad ranem opuszczam UK. Mam nadzieję, że na zawsze, Kierunek: Singapur. Dziękuję panie premierze @MorawieckiM, że skutecznie zniechęcił mnie pan do powrotu do Polski!" – ktoś pisze.
Internauci dziękują premierowi za różne rzeczy. Między innymi za stępkę w Szczecinie, która od dwóch lat rdzewieje.
"Martwię się. Oni się na tym jednym, porannym promie 26 lipca mogą nie zmieścić" – zażartował też Konrad Piasecki.