PiS powtarza ciągle, że jest partią dla zwykłych ludzi. To jak to się dzieje, że jego przedstawiciele są witani niczym królowie lub co najmniej magnaci? Widać to było w Węgrowie podczas wizyty Beaty Szydło. Lokalni działacze i samorządowcy przygotowali dla niej specjalny podest. Chyba tylko po to, żeby była premier nie pobrudziła sobie butów. Podest widzieli tylko mieszkańcy Węgrowa, bo nie było go widać na żadnym ze zdjęć Prawa i Sprawiedliwości, którymi pochwalono się w internecie.
Bardzo szybko na jej przemówienie zareagowali internauci. Nie chodziło im jednak o to, co powiedziała była premier, ale o wspomniany, niewielki podest, z którego przemawiała. Od razu pojawiły się komentarze, że Szydło zabrakło jeszcze berła i czerwonego dywanu – tak "skromnie" zaprezentowała się przedstawicielka obozu władzy.
Sztabowcy PiS zrozumieli, że położenie premier czegoś na wzór materaca gimnastycznego, tylko po to najprawdopodobniej, żeby ta nie pobrudziła sobie butów, było wizerunkową klapą. Dlatego każde ze zdjęć z Węgrowa z Beatą Szydło, które opublikowano w mediach społecznościowych partii, było pieczołowicie wykadrowane. Wszystko po to, żeby nie widać było dziwacznego podium.
Internauci i dziennikarze szybko podchwycili zabieg cenzorski PiS i postanowili, że o podeście Beaty Szydło wyborcy szybko nie zapomną. Powstały memy i teorie spiskowe, które opowiadają jak podest znalazł się na rynku w Węgrowie.
Niektórzy zwrócili też uwagę, że politycy PiS mają dużą sympatię do podestów, drabinek i podium. Szczególnie upodobał sobie je podczas przemówień prezes PiS Jarosław Kaczyński.