"Czar par" to jeden z najlepszych formatów i najbardziej kultowych programów polskiej telewizji. Małżeńskie show z ogromnym rozmachem oraz urok prowadzącego Krzysztofa Ibisza wielu z nas wspomina z uśmiechem do dziś. Nic dziwnego, że TVP przymierza się do reaktywacji teleturnieju.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
O wielkim powrocie "Czaru par" mówi się od dawna, ale do tej pory nie ujawniono konkretnej daty premiery. Media podają nieoficjalnie, że ma trafić do jesiennej ramówki. Plotkuje się też dużo o "nowym Ibiszu".
Nowym prowadzącym ma być Antoni Królikowski. "To według włodarzy TVP współczesny Krzysztof Ibisz, który jest stworzony do prowadzenia programów i konferansjerki – zdradza informator "Faktu". (...) On ma w TVP bardzo dobre notowania. Niedawno zrobiono badania, z których wynika, że widzowie TVP bardzo go lubią za spontaniczność i luz" – donosi tabloid.
Wcześniej do prowadzenia typowana była Barbara Kurdej-Szatan i jej mąż Rafał. Niestety w ostatnim czasie straciła pracę w TVP w atmosferze skandalu.
Oryginalny program był emitowany w latach 1993-1996 na antenie TVP. Prowadzili Hanna Dunowska i Krzysztof Ibisz, dla którego stał się on przepustką do wielkiej kariery. W ciągu jednego roku w programie o dom i Mercedesa rywalizowało ok. 50 par.
Dlaczego taki hit spadł z anteny po trzech latach? Spekuluje się, że przez aferę związaną z finałem ostatniej edycji. Dwie pary zdobyły identyczną liczbę punktów, dlatego producenci wpadli na pomył, by podzieliły się nagrodami po równo. Zwycięzcy jednak nie doszli do porozumienia i sprawa skończyła się w sądzie.